Miss Mazowsza jest z Działdowa

2024-04-27 10:00:00(ost. akt: 2024-04-26 10:52:56)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

— Jestem przykładem, że nawet pochodząc z małej miejscowości można rozwinąć skrzydła i zaistnieć — mówi Bianka Radzanowska, uśmiechnięta 17-latka, która podbiła serca jury konkursu Miss Województwa Mazowieckiego. Opowiedziała nam o konkursie i dalszych planach.
— Dlaczego zdecydowałaś się wystartować w wyborach miss?
— Od dziecka marzyłam, żeby występować. Nie tylko w konkursach miss, ale interesował mnie również modeling, fotomodeling. Zobaczyłam ogłoszenie o konkursie Miss Województwa Mazowieckiego i postanowiłam spróbować swoich sił, niezwłocznie wysyłając zgłoszenie. Byłam zaskoczona, że się dostałam, bo jestem z Warmii i Mazur, ale jednocześnie bardzo się ucieszyłam.
— Jak to możliwe, że mogłaś wystartować właśnie tam?
— W warmińsko-mazurskim nie ma żadnych takich konkursów. W Polsce jest tylko kilka województw, w których nie organizuje się takich konkursów. Wtedy można wybrać województwo, w którym chce się wystartować.
— Jak wyglądały same przygotowania?
— W pierwszym etapie były sesje półfinalistek. Na tę sesję trzeba było samemu się przygotować, nie było innego wyboru. Było nas ok. 70 dziewcząt. Robiono nam zdjęcia w jeansach i białej koszulce oczywiście przylegających do ciała, żeby było jak najlepiej widać sylwetkę. Sam półfinał też był w Arche Hotel Krakowska i były tu dwa wyjścia na wybieg. Jedno w stroju kąpielowym i drugie w stroju, w którym pozowałyśmy wcześniej do zdjęć na sesji. Zakwalifikowałam się do finału, co już mnie bardzo cieszyło. Zostało nas 22 i tydzień później była sesja zdjęciowa finalistek w strojach sponsorów, potem dopiero finał. Stroje zapewnił organizator — różowe garnitury i krótkie sukienki. Wybór był ograniczony, ale każda z nas musiała znaleźć coś dla siebie. Było też głosowanie internautów, wiadomo. Liczyły się też udostępnienia w mediach społecznościowych, aby dostać tytuły komplementarne trzeba było uzbierać odpowiednio dużą liczbę głosów i smsów. Finał to trzy wyjścia w różnych strojach również przygotowanych przez organizatora —takich samych dla wszystkich, żeby było sprawiedliwie. I wybrano Top10. Tu już dziewczyny miały różne tytuły. Ja zdobyłam ten najważniejszy.
— Co dalej?
— Teraz przede mną finał Miss Polski. Dzięki temu, że wygrałam główny tytuł to ćwierćfinał i półfinał mnie omija. Mam przepustkę do finału. Nie ma konkretnego terminu, gdzieś na jesieni będzie ten finał.
— Kto wchodzi w skład jury?
— To całkiem spore gremium. W tym zeszłoroczne miss.
— Czy oprócz konkursów Miss Nastolatek masz już plan na siebie?
— Za rok będę w jury konkursu to też nowe doświadczenie. Liczę na to, że to nie będzie koniec mojej przygody, bo nie ukrywam, że bardzo mi się to spodobało. Myślę, że dalej będę próbowała po tej mojej kadencji. Rok musi minąć. Po 18-tce chcę dalej próbować i myślę, że nie skończę na tym konkursie.
— Jakie masz obowiązki jako miss?
— Wiadomo, że są wymogi, które muszę spełniać jako miss. Zachowanie adekwatne do tytułu. Muszę się pilnować z niektórymi rzeczami i myślę, że to uczy też dyscypliny. Muszę być też aktywna w social mediach i to jest tak naprawdę najważniejsze.
— Będzie łatwo zachować te wymogi w social mediach?
— Myślę, że tak. Troszkę mam wrażenie, że jak to w małym mieście wszyscy się znamy, więc wstawianie tak bardzo dużo w internet jest dość ryzykowne. Ale teraz ludzie patrzą pod kątem tego, że robię coś w takim kierunku i myślę, że nie będzie nikogo dziwić, że tyle publikuję. Rozumieją to, że chcę w takim kierunku się przez to rozwijać.
— Teraz chodzisz do liceum, a po maturze co dalej?
— Nie mam pojęcia w jakim kierunku moje życie się potoczy (śmiech). Wiadomo, że teraz mam troszkę drogę ułatwioną do spełniania marzeń. Dlatego też zgłosiłam się do konkursu, by zrobić krok do ich realizacji. Nie wiem co wyjdzie, liczę, że będzie to modeling i wybiegi, ale zobaczymy.
— A jakiś plan tzw. awaryjny masz? Coś w zastępstwie?
— Zawsze też marzyła mi się praca stewardesy i myślę, że po profilu liceum, dwujęzycznym, jest to możliwe.
— Powiedz czy udział w takich konkursach mocno koliduje ze szkołą?
— Nie uważam, żeby aż tak mocno. Wiadomo, że pochłania czas i energię. Przez pierwszy tydzień po wygranej z emocji ciężko było mi się skupić na szkole, ale nauczyciele też to rozumieją. Troszkę patrzą z wyrozumiałością na to i dali mi ochłonąć. Już teraz jest w porządku. Samych wyjazdów też nie było dużo, bo około 5, więc da się to pogodzić.
— Z tego co mówisz te języki obce to jest to na czym skupiasz się najbardziej?
— Tak, zdecydowanie. Nigdy nie byłam umysłem ścisłym. Zawsze przedmioty humanistyczne czy lingwistyczne były mi bliskie. Dlatego taki wybór. Uczę się angielskiego i niemieckiego. Bardziej skupiam się na angielskim. Myślę też o języku francuskim lub hiszpańskim. Kiedy byłam mała oglądałam dużo filmów Disney'a i te piosenki po hiszpańsku bardzo wpadały w ucho. Chyba do tej pory niektóre pamiętam (śmiech).
— Czujesz się wzorem do naśladowania dla nastolatek?
— Może nie jako wzór do naśladowania, ale może jestem przykładem, że nawet pochodząc z małej miejscowości można rozwinąć skrzydła i zaistnieć.
— A oprócz modelingu co Cię interesuje?
— Zawsze lubiłam fotografię. Nie tylko bycie modelką, ale robienie zdjęć. Zwracam uwagę na jakoś zdjęć, które robię i ich estetykę. Po prostu sprawia mi to przyjemność. Gdziekolwiek jestem to zawsze muszę zrobić jakieś zdjęcie. Potem je obrabiam i mogę zachować na pamiątkę, by móc do nich wracać. Bardzo lubię robić zdjęcia moim przyjaciółkom czy bliskim. Nie do końca umiem wytłumaczyć skąd to się bierze, ale kiedy widzę miejsce, które może jakoś nie przykuwa oka od razu to czuję, że muszę właśnie w tym miejscu zrobić zdjęcie, bo wiem, że na zdjęciu będzie ładnie wyglądać. Naturę też fotografuję. Po prostu to co mi się podoba. Umieszczam je też w social mediach, ale nie wszystkie. Interesuję się też kosmetologią i wizażem. Zawsze lubiłam makijaż i kosmetyki. W tym roku zaczęłam też przygodę z tańcem współczesnym. To też moje hobby.
— Ten konkurs to spełnione marzenie?
— Mogę powiedzieć, że tak. Nie sądziłam, że go wygram. Bardziej poszłam dla zabawy, nie sądziłam, że zakwalifikuję się jako osoba spoza Mazowsza. Teraz czuję się dużo szczęśliwsza i bardziej spełniona.
— Jury zachwyciło się uśmiechem, rozumiem, że tak wprost powiedzieli?
— Tak, podszedł do mnie jeden z jurorów i powiedział, że od początku czuł, że wygram, bo ten mój uśmiech był jakoś bardziej zauważalny. Uważam, że uśmiech właściwie najbardziej się liczy. A osoby, które przychodzą z takim modelingowym podejściem mają trudniej. Lubię się uśmiechać, więc to też nie był dla mnie problem.
— Myślisz, że dziewczyny z doświadczeniem jako modelki mają trudniej?
— Wydaje mi się, że dziewczyny, które przychodzą na takie konkursy i myślą, że przejdą po wybiegu, choć chód jest ważny, i tylko to się liczy nie mają racji. Zachowanie naturalności i pokazanie siebie prawdziwej jest najważniejsze. Nie tylko robienie min pod zdjęcia, tych takich wystudiowanych. Musi być widać charakter i charyzmę, to jak naprawdę się zachowujesz.
— Stres był?
— Był. Bardzo duży, ale tylko dzień przed finałem. Jak już wyszłam na salę i były próby stres opadł. Dziewczyny, które tam poznałam były cudowne i szczerze się wspierałyśmy. Nie było rywalizacji czy zazdrości to też wpłynęło na to, że nerwy się uspokoiły. To wsparcie wzajemne było bardzo ważne.
— Co na to rodzice? Jak zareagowali na ten pomysł i po wygranej?
— Rodzice byli pozytywnie zaskoczeni, cieszyli się z mojego szczęścia i tego, że zaczynam spełniać marzenia. Wspierali mnie w tym, bez problemu wozili do Warszawy, byli na każdym moim występie — jestem im za to niezmiernie wdzięczna. Po wygranej byli wzruszeni, nie ukrywam, że cały czas wierzyli, że wygram więc jakkolwiek to nie brzmi — nie byli tym zaskoczeni, cieszyli się moim szczęściem. Chcą abym dalej rozwijała skrzydła i szła do przodu, dalej próbowała i spełniała marzenia.
— Polecasz innym dziewczynom takie doświadczenie? Jak powinny się przygotować?
— Tak polecam takie doświadczenie. Najważniejsze to postarać się nie denerwować, bo to po nas widać. Warto się wyspać i wypocząć przed konkursem oraz nie głodzić się. To się niestety zdarza, a na pewno nie pomaga. Może tylko zrobić wiele szkód. I przede wszystkim wierzyć w siebie.


Gosia Grabowska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5