Ten koncert zweryfikuje ilu mieliśmy fanów

2015-12-11 09:49:05(ost. akt: 2015-12-11 10:05:13)
Zespół Spiritchaser był jednym z tych, które przynosiły największą chlubę działdowskiej scenie muzycznej w tłustych latach 90. Wolna, ale ciężka muzyka miała wielu odbiorców, których na pierwszy po 13 latach koncert zaprasza właśnie Krzysiek Dobrzeniecki, gitarzysta grupy.
— 13 grudnia to data pamiętna w historii Polski. Teraz zapamiętają ją również ci, którzy w najbliższą niedzielę zjawią się w działdowskim MDK. Co takiego stało się, że postanowiliście się skrzyknąć?
— Bodajże od 2004 roku grupa na rzecz wydarzeń kulturalnych w Działdowie organizowała artAKCJĘ. Trochę działałem w ramach tych imprezach, organizując koncerty. Ale przy okazji artAKCJI odbywały się też np. wystawy malarstwa, teatr, maraton filmowy i mnóstwo innych przedsięwzięć kulturalnych. Chodziło nam o to, by rozruszać kulturalnie miasto. W tym roku temat artAKCJI po 5 latach niebytu odżył. Zainteresowało mnie to. Organizacyjnie nie chciałem w to wchodzić, jednak mniej więcej w lipcu zapadła decyzja o koncercie Spiritchaser, właśnie w ramach artAKCJI. Mieliśmy spotkać się na paru próbach i zagrać ten jeden jedyny koncert. Chcieliśmy przy okazji o sobie przypomnieć.
Zaczęliśmy się spotykać, ale do koncertu nie doszło. W między czasie zmienił się organizator, a przez to i koncepcja koncertu. Zastąpiła nas Paulina Przybysz z zespołem. Stwierdziliśmy, że skoro i tak się spotykamy i próbujemy, to chcemy zagrać. Tak wyszło, że mieliśmy rozstać się po kilku próbach. Teraz już każdy złapał bakcyla i chcemy wrócić na dobre.

— A jakie zmiany zaszły w zespole już po reaktywacji?

— Przez te 13 lat nieobecności Spiritchaser każdy z nas grał zupełnie inną muzykę. W tym czasie rozwijaliśmy się muzycznie i powychodziliśmy z tej metalowej szufladki. Ja grałem reggae, bluesa, koledzy podobnie. Wracamy w składzie zbliżonym do oryginalnego. Wokalistą i klawiszowcem nadal jest Sylwek Barwiński, na perkusję wrócił nasz pierwszy bębniarz, Paweł Dobrzeniecki. No i ja w roli gitarzysty. Niestety nasz wieloletni basista, Marcin Szymański, stwierdził, że nie będzie z nami grał. W niedzielę zastąpi go gościnnie jego brat Patryk, basista Transtime. Basisty szukamy!

— Wiem, że był pomysł, by w tym koncercie uczestniczyli wszyscy wcześniejsi muzycy Spiritchaser. Kogo zatem zobaczymy podczas tego koncertu reaktywacyjnego?

— Uznaliśmy, że trzon zespołu na chwilę obecną będzie stanowiła nasza trójka. Marcin ostatecznie zgodził się nas wesprzeć w kilku utworach, na finał. Patryk, jak już wspomniałem, zagra z nami ten jeden koncert. W trakcie koncertu na scenie pojawi się też Michał Kujawa, nasz dawny gitarzysta. No i Marek Jaworski, nasz ostatni perkusista przed rozpadem. Reszta kolegów jest albo we Włoszech, albo w Londynie. Był też pomysł ściągnięcia Pawła Nowackiego, naszego wokalisty z okresu dwóch pierwszych demówek, ale zrezygnowaliśmy z tego. Trochę szkoda.

— Zawsze dbaliście o rejestrację swoich utworów, które potem ludzie między sobą je przegrywali. Nie myśleliście, by teraz te nagrania zebrać w całość, zrobić zbiorowa okładkę i wydać je w ściśle limitowanym wydawnictwie? Taka gratka dla tych najwierniejszych fanów…

— Ten koncert zweryfikuje ilu mieliśmy tych fanów (śmiech). Na razie skupiamy się na tym, by jak najlepiej wypaść w niedzielę. Ale fakt, każdy z nas sięgając po stare utwory, stwierdził, że jesteśmy te 13 lat do tyłu. To było naprawdę trudne techniczne granie. Sami patrzymy na te utwory z perspektywy czasu i wciąż widzimy, jakie one były dojrzałe. Kilka niewielkich zmian i może być z tego coś konkretnego.
O nowym wydawnictwie na razie nie myślimy. Zagramy ten pierwszy koncert, a potem chcemy grać kolejne. Na próbach pojawiają się już jednak nowe pomysły, więc może być ciekawie.

— Poczekamy cierpliwie. To jeszcze tak krótko: kilka słów na zachętę tym, którzy się jeszcze wahają?
— Przyjdźcie na nasz koncert w niedzielę do MDK przy ul. Jagiełły w Działdowie. O 18.00 zacznie was rozgrzewać Hiroshima z Olsztyna. To będzie wybuch atomowego heavy metalu, po którym na scenie pozostaniemy już tylko my. Sprawcie, by w MDK-u znowu było czarno, jak za dawnych lat!

Marek Szymański
ketrzyn@gazetaolsztynska.pl



Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. artur #1880006 | 82.160.*.* 12 gru 2015 19:37

    to były genialne czasy dla muzyki w działdowie. dobrze ze chłopaki sie znowu zejdą.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  2. kuba #1879511 | 164.126.*.* 11 gru 2015 21:25

    to była kiedyś kapela! słuchało się ich numerów oj słuchało :) taśmy zdarte, panowie by jakoś ucyfrowili te nagrania bo nigdzie nie ma

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5