Sposób na własną promocję czy próba rozwiązania problemu mieszkańców ulicy. Spór o Naszą Bielnikową

2016-12-20 14:20:00(ost. akt: 2016-12-20 14:28:19)
ilustracja do treści

ilustracja do treści

Autor zdjęcia: Karol Wrombel

Jesienią 2016 roku mieszkańcy Działdowa po raz drugi mieli możliwość wyboru inwestycji do realizacji w roku budżetowym 2017. Cała procedura budżetu obywatelskiego składała się z dwóch części: zgłaszania pomysłów i późniejszego głosowania przez uprawnionych mieszkańców miasta.
Wydawało mi się, że wszyscy pomysłodawcy i mieszkańcy zrozumieli proste zasady i każdy wiedział, że pomysły będą realizowane do końca 2017 roku. Tymczasem w środę 13 grudnia, w internecie pojawił się arogancki artykuł autorstwa pani Izy Jóźwiak, pomysłodawczyni projektu „Nasza Bielnikowa”, która momentami w niegrzeczny sposób (cytuję „sprawdzić gościa”, „naszym gwiazdorem” ) postanowiła rozprawić się z burmistrzem. Każdemu samorządowcowi krytyka jest potrzebna, pod warunkiem, że krytykujący jest przygotowany i kompetentny.

Rok 2017 jeszcze się nie zaczął
„Zaciekawiło mnie co dalej z projektem?” - pisze p. Iza Jóźwiak. Oczywiście, że projekt leży i czeka, podobnie jak inne projekty i inwestycje planowane do realizacji w roku budżetowym 2017. Mamy jeszcze rok 2016, przed mami sesja, na której zostanie uchwalony budżet Gminy Miasta Działdowa na rok 2017. Bez zatwierdzonego budżetu burmistrz nie może zaciągnąć zobowiązania finansowego na kolejny rok. Każde zlecenie projektu, koncepcji zagospodarowania, wykonania badań archeologicznych jest naruszeniem dyscypliny finansów publicznych przez burmistrza i rodzi dla niego poważne konsekwencje. Powszechną zasadą jest występowanie o zalecenia konserwatorskie przez projektanta a nie przez urząd. A projektanta nie będzie, dopóki nie będzie uchwalonego budżetu. Nawet nie przyszło mi do głowy, że można rozliczyć burmistrza w 2016 r. z niewykonania zadania przewidzianego do realizacji w 2017 r. A jednak można.

Krok pierwszy
W wyniku rozmów prowadzonych z pomysłodawcą projektu radnym p. Sławomirem Pszennym podjąłem decyzję o odstąpieniu od reguły i wystąpieniu do konserwatora o wydanie zaleceń konserwatorskich. W międzyczasie (10.11.2016) Gmina Miasto Działdowo otrzymała decyzję Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków odmawiającą udzielenia pozwolenia na remont ul. Wolności i ul. Młyńskiej (przylegającej do ul. Bielnikowej) z uwagi na brak przeprowadzonych badań archeologicznych. Badania te muszą być prowadzone na całej długości ulic w zakresie planowanych robót budowanych. Wiąże się to z kosztami i poważnymi utrudnieniami. Ulice Wolności, Młyńska, Bielnikowa i wiele innych są położone na obszarze stanowiska archeologicznego nawarstwień kulturowych starego miasta, o czym poinformowałem p. Jóźwiak, dodając „że czarno to widzę”. Nawet nie przypuszczałem, że szczere poinformowanie mieszkańca może go „poirytować”. Tym bardziej mieszkańca chwalącego się doświadczeniem związanym z pracami przy zabytku. Niestety, ma się to nijak do doświadczenia z pracami na stanowisku archeologicznym. To tak jakby porównać doświadczenie kosmetyczki do doświadczenia chirurga.

Spotkanie z konserwatorem
Posiadając spore doświadczenie w prowadzeniu rozmów z urzędem ochrony zabytków (pozytywne uzgodnienia dotyczące zamku krzyżackiego i dworu Bülowa) podjąłem decyzję o wstrzymaniu wysłania pism do czasu spotkania się z Warmińsko-Mazurskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Z góry wiedziałem, że decyzja podjęta zza biurka w Olsztynie może być jedna – badania archeologiczne, które przekreślą szansę na realizację inwestycji. Konserwator na moje zaproszenie przyjechał do Działdowa 7 grudnia (wcześniej wizytę planowano 2 grudnia). W spotkaniu, w którym uczestniczyło kilkanaście osób, poruszono głównie problem koszar, które odziedziczyłem zdewastowane po moim poprzedniku. Ale mówiono także o domu kultury przy ul. Jagiełły, rewitalizacji starego miasta i remoncie ulic Wolności, Młyńskiej i Bielnikowej. Niestety, kiedy na facebooku poinformowałem p. Jóźwiak o spotkaniu, nie wyraziła ona większego zainteresowania i chęci uczestnictwa, pomimo, że mieszka zaledwie 400 metrów od urzędu. Natomiast wśród uczestników znalazło się kilka osób, które przyjechały z odległej Polski, porozmawiać o możliwości ratowania koszar, w których znajdował się obóz koncentracyjny. Więc proszę nie oczekiwać od burmistrza, że na facebooku będzie zdawał relację z rozmów prowadzonych z konserwatorem, marszałkiem, wojewodą. Że będzie prowadził aroganckie batalie, pisząc o innych, że są niedojrzałymi, chorymi kolesiami czy gwiazdorami. Nie tędy droga.

Plan B jest od dawna
W sowim działaniu zawsze zakładam, że coś może nie wyjść. Dlatego wspólnie z zespołem specjalistów miejskich przygotowaliśmy plan B, na wypadek braku zgody ze strony konserwatora. Zakładał on objęcie ul. Bielnikowej projektem rewitalizacji, który za chwilę będzie realizowany dla pl. Mickiewicza, pl. Biedrawy oraz części ul. Jagiełły. Dla większych obszarów na ogół zaleca się tylko badania archeologiczne sondażowe i odkrywkowe. Niestety, zanim zdążyłem zapoznać z planem p. Jóźwiak, ta skrytykowała go publicznie słowami: „Mówią na mieście, że nie chcesz zrobić mojej ulicy w ramach budżetu obywatelskiego, tylko podłączyć ją do rewitalizacji rynku, bo tam o większą kasę się rozchodzi, czy o wykonawstwo... wiadomo czyje...”. I zapachniało korupcją. Szkoda tylko, że p. Jóźwiak nie wie, że im większa inwestycja tym koszty poszczególnych ulic są mniejsze. Może tego nie ma na facebooku. Ale wystarczy przejrzeć budżet Działdowa i porównać koszty metra kwadratowego ulicy wykonywanej samodzielnie do kosztów ulic Skłodowskiej-Curie, Pocztowej i 1 Maja wykonywanych w ramach jednej inwestycji. Ubolewam również nad tym, że pani Jóźwiak nie wie, że dla inwestycji powyżej 15.000 EUR wykonawców wybieramy w drodze przetargu a głównym kryterium wyboru jest cena. Tematu publicznie nie podjąłem, bo ciężko jest dyskutować z osoba posiadającą elementarne braki w wiedzy. Niestety, podejrzenia p. Jóźwiak i publiczne insynuacje w stylu „wykonawstwo... wiadomo czyje...” zniszczyły plan B zanim ujrzał on światło dzienne.

Gmina realizuje tylko zadania własne
Na koniec swojego artykułu p. Jóźwiak zarzuca mi, że w ramach budżetu obywatelskiego realizujemy wyłącznie zadania własne gminy (budowa chodników, bieżnie, itp.). Zadania te są wymienione w art. 7 ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. Powinna Pani wiedzieć, że polski model ustrojowy nie dopuszcza dowolności w zaspokajaniu potrzeb lokalnych. Dlatego parlament dokonał podziału zadań pomiędzy poszczególnymi szczeblami samorządów. Niestety, katalog zdań jest długi i żadna gmina w Polsce nie jest w stanie jednocześnie zrealizować ich wszystkich z powodu braku pieniędzy. Dlatego został stworzony budżet obywatelski, z pomocą którego mieszkańcy wskazują najpilniejsze potrzeby do realizacji, pod warunkiem spełnienia pewnych kryteriów. Na etapie zgłaszania projektu nie byliśmy w stanie przewidzieć stanowiska konserwatora. Nie chcą być posądzonymi o przedwczesne odrzucenie pomysłu bez zasięgnięcia opinii konserwatora dopuściliśmy wniosek.

Tupanie nogami
Idea budżetu obywatelskiego to nie tylko rzucanie pomysłów. To również partycypacja w ich realizacji. W przeciwieństwie do radnego Pszennego p. Jóźwiak nie wykazała chęci spotkania. Od złożenia projektu nie była ani razu w urzędzie. W pogoni za lajkami rozpoczęła nagonkę na urzędników, radnych i burmistrza, niejednokrotnie stosując wyrażenia powszechnie uważane za grubiańskie. Dlatego postanowiliśmy nie czekać na kolejne spotkanie z konserwatorem w Działdowie, które zaplanowaliśmy w styczniu. W dniu wczorajszym wysłaliśmy wniosek o wydanie wytycznych konserwatorskich. Już niebawem p. Jóźwiak otrzyma wymarzony dokument, od którego nie ma drogi odwoławczej. W przypadku konieczności przeprowadzenia kosztownych badań archeologicznych pomysłu nie będzie można zrealizować z braku pieniędzy. A szkoda, bo uważam, że projekt zasługuje na realizacje. Na marginesie zastanawiam się czy Nasza Bielnikowa to próba rozwiązania problemu ulicy, czy raczej pomysł na tanią sensację i promocję własnej osoby. Jednego jestem pewny. Jeżeli coś wyjdzie, matką sukcesu będzie p. Jóźwiak. Porażka i niepowodzenie zostanie dla burmistrza.

Tekst burmistrza Działdowa Grzegorza Mrowińskiego odnosi się do tekstu Izy Jóźwiak zamieszczonego na naszej platformie dziennikarstwa obywatelskiego (>>> www.dzialdowo.wm.pl).



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz TUTAJ ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5