Paul Cropper, poszukiwacz hałaśliwych duchów chce odwiedzić Turzę Wielką

2018-03-04 16:00:04(ost. akt: 2018-06-21 10:37:07)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Paul Cropper, pisarz i badacz zjawisk paranormalnych z Australii zainteresował się niezwykłymi zjawiskami w domu rodziny Pokropskich z Turzy Wielkiej. Noże i inne unoszące się w powietrzu przedmioty sprawiły, że spokojną poddziałdowską wsią zainteresowali się ludzie zajmujący się tematem poltergeistów.
Zdarzenia, które miały miejsce w domu rodziny Pokropskich z Turzy Wielkiej pod Dąbrównem odbiły się szerokim echem w świecie. Na informację o tym wydarzeniu w portalach internetowych natknął się Paul Cropper z Australii. Badacz postanowił skontaktować się z polskim autorem artykułów o dziwnych zjawiskach w tej wsi. — Skontaktowałem się z polskim dziennikarzem, bo mam zamiar napisać do czasopisma o historii z Turzy Wielkiej. Miały tam miejsce bardzo interesujące zdarzenia. W artykułach, które znalazłem opisane są rzeczy bardzo podobne do tych, które badałem w wielu innych krajach — mówi Paul Cropper z Australii.

Przerażające zdarzenia, które rozegrały się w domu rodziny Pokropskich z Turzy Wielkiej, zaczęły się pod koniec listopada ubiegłego roku. Wtedy to w mieszkaniu sześcioosobowej rodziny zaczęły dziać się dziwne rzeczy. 23 listopada pani Krystyna i jej mąż Kazimierz wraz z czwórką dzieci po raz pierwszy uciekli ze swojego domu. Feralnego wieczora w mieszkaniu najpierw z mebli spadły stare baterie, potem nieznana siła zaczęła ciskać po pomieszczeniach różnymi przedmiotami. — To chyba jakaś klątwa. W naszym mieszkaniu samoistnie w powietrzu latają baterie, klocki, noże, widelce i kłódki. Jesteśmy przerażeni. Uciekaliśmy z własnego domu razem z dziećmi w środku nocy. Nie pomogła nawet interwencja księdza proboszcza — mówiła wówczas pani Krystyna.

W budynku socjalnym po starej szkole w Turzy Wielkiej w jednym pomieszczeniu na strychu mieszka od 15 lat sześcioosobowa rodzina Pokropskich: pani Krystyna, jej mąż Kazimierz, syn Irek, córka Martyna i najmłodsze bliźniaki Ewunia i Adaś. — Wszystko zaczęło się kiedy kupiliśmy od sąsiadów wersalkę. Pierwszego dnia wszystko było w porządku. Następnego wieczoru z regału spadły przedmioty, a w nocy obudziły nas hałasy i pukanie do drzwi — wspomina pani Krystyna.

Przerażeni ludzie szukali ratunku u miejscowego proboszcza, Mirosława Culepi. W intencji spokoju w domu Pokropskich odprawiona została msza święta. Następnie ksiądz odwiedził rodzinę w ich mieszkaniu. Jednak nieznane moce zaatakowały duchownego, a w jego stronę poleciała kłódka i strąciła mu nakrycie głowy.

Nękana przez złe moce rodzina szukała pomocy u egzorcysty w miejscowości Płowęż koło Jabłonowa. — Byliśmy u egzorcysty w trójkę: ja, mąż i najstarszy syn — wymienia mieszkanka nawiedzonego domu. — Jednak to nic nie dało, sytuacja się nie zmieniła. Przedmioty nadal latały w naszym mieszkaniu. Takie zdarzenia miały miejsce nawet jak byli reporterzy z telewizji, gazet i innych mediów — wspomina pani Krystyna.

W domu, gdzie mieszka rodzina Pokropskich prawie przed stu laty była szkoła. Wcześniej, według mieszkańców, w tym budynku mieszkał niemiecki dziedzic o nazwisku Stern. Starsi mieszkańcy wsi mówią, że to on podarował ziemie pod kościół parafialny i cmentarz, ale zaznaczył, że ludzie mają tam być grzebani za darmo.

Z kolei inni mieszkańcy zdarzenie w mieszkaniu państwa Pokropskich wiążą z zamordowaniem niemieckiego dziedzica przez rosyjskich żołnierzy. Jeszcze inni wspominają historię sprzed ponad roku, kiedy to miało dojść do opętania małej dziewczynki. — Ponad rok temu był podobna sytuacja — usłyszeliśmy od jednej z mieszkanek wsi Turza Wielka, proszącej o zachowanie anonimowości. — Wtedy opętana była jedna osoba, mała dziewczynka, która z rodzicami mieszkała w starym, opuszczonym dziś dworku. Ludzie we wsi mówili, że bawiła się w „wywoływanie duchów” i ją opętało — dodaje. Rodzina dziewczynki wyprowadziła się i już we wsi nie mieszka.

Całą sytuację pamięta również pani Krystyna Pokropska i jej mąż Kazimierz. — Słyszeliśmy o tym, wiemy że ta dziewczynka z rodzicami była u egzorcysty.

Po niespełna dwóch tygodniach pobytu w Ośrodku Cartitas w Działdowie rodzina Pokropskich musiała wrócić (4 grudnia ub. — red) do swojego domu w Turzy Wielkiej. Jednak przed powrotem do mieszkania, prawdopodobnie z powodu wpływu zdarzeń związanych z nadprzyrodzonymi siłami, do szpitala trafiła ich córka, 12-letnia Martyna

Ten właśnie fakt zaintrygował australijskiego badacza Paula Croppera. — W wielu przypadkach, które badałem, dziwne wydarzenia wydają się skupiać na młodej osobie, zazwyczaj młodej dziewczynie. Jeśli tej osoby nie ma w domu, nic dziwnego się nie wydarzy. Nie jestem pewien, dlaczego tak jest w przypadku rodziny Pokropskich, ale jest to wspólny wzorzec. Chciałbym zapytać rodzinę, czy zdarzają się dziwne wydarzenia, gdy ich córki nie ma w domu — komentuje sprawę badacz poltegeistów z Australii.

Według Croppera hałaśliwe duchy są aktywne w krótkim okresie, kilku tygodni lub miesięcy. Rzadko zdarza się aby ich działanie trwało dłużej niż rok.

Krew w żyłach pani Krystyny i jej rodziny zmroził widok dwóch skrzyżowanych noży leżących na sedesie. A kiedy ponownie „latały” klocki, rozbiły się szklane naczynia mieszkańcy nawiedzonego domu byli pewni, że coś chce ich przegonić z własnego domu.

Po nagłośnieniu zjawisk, które miały miejsce w małej poddziałdowskiej wsi wokół sprawy narosło wiele spekulacji i wątpliwości. Pojawiły się sygnały, że cała sprawa to wielkie oszustwo, a rodzina chce w ten sposób uzyskać większe mieszkanie. Jednak były osoby, które dały wiarę i uwierzyły relacjom świadków działania duchów. — Takie zdarzenia można mistyfikować. Magicy mogą oszukiwać ludzi, że dane obiekty pojawiają się lub znikają, a nawet są rzucane przez niewidzialne ręce. Podczas badania takich przypadków zawsze trzeba być czujnym i uważać na fałszerstwa. Ta sprawa jednak nie brzmi jak oszustwo i wygląda na to, że wielu ludzi było świadkiem tego zjawiska — stwierdza Paul Cropper.
austalijczyk do duchów

W internecie pojawił się nawet filmik, który rzekomo przedstawia całą „prawdziwą” historię wydarzeń z domu w Turzy Wielkiej. Wynika z niego że sprawa to jedno wielkie oszustwo. Jednak australijski badacz jest innego zdania. — Nie byłem na na miejscu działania poltergeista i nie rozmawiałem z rodziną. Jednak z tego co przeczytałem opowieść tej rodziny brzmi bardzo realistycznie i ma wiele wątków wspólnych ze sprawami, które badałem w innych miejscach na świecie —
zapewnia Paul Cropper.

Rodzina po każdej ucieczce z domu podkreślała, że chce wracać, bo w Turzy jest kościół, szkoła, a pan Kazimierz ma niedaleko do pracy.

Paul Cropper nie wyklucza przyjazdu do Polski i osobistego zbadania zjawisk jakie miały miejsce w Turzy Wielkiej. — Bardzo bym chciał przyjechać do Polski. Będzie to możliwe w przypadku gdyby rodzina była zainteresowana rozmową ze mną. Byłbym bardzo wdzięczny za możliwość skontaktowania się z nimi w związku z tymi dziwnymi zdarzeniami jakich byli świadkami — kończy australijski pisarz.

Na początku grudnia zeszłego roku zrozpaczoną rodzinę Pokropskich odwiedził pastor Kościoła Chrześcijańskiego ZOE z Węgorzewa Leszek Korzeniecki. Razem z rodziną modlił się przez godzinę. — Na razie mamy spokój. Nasze życie powoli wróciło do normy — mówi Krystyna Pokropska. — Dzięki wizycie pastora i jego egzorcyzmom, duchy na tę chwilę dały nam spokój. Cały czas mieszkamy w Turzy.

Spokojna jest również córka państwa Pokropskich, Martyna. Chodzi do szkoły i zachowuje się jak każda przeciętna nastolatka w jej wieku. — Córka zachowuje się normalnie, już się nie boi i jest spokojna. Mam nadzieję, że tak już pozostanie i nie będziemy więcej mieli już żadnych kłopotów i do czynień z siłami nadprzyrodzonymi — kończy pani Krystyna.

Z australijskim pisarzem Paulem Cropperem rozmawiamy o jego badaniach nad poltergeistami i historii nawiedzonego domu z Turzy Wielkiej.

— Czym są poltegeisty?
Paul Cropper: Samo słowo „Poltergeist” w języku niemieckim oznacza „hałaśliwego ducha”. Działalność poltergeista to ekstremalna forma nawiedzania. Skupia się on w swojej bytności nie na konkretnym miejscu, a wokół jednej wybranej osoby. Działania te mogą być żartobliwe, ale również co zdarza się częściej złośliwe i przerażające. Więcej informacji o poltergeistach i moich książkach można znaleźć na stronie: www.australianpoltergeist.com.
nawiedzony dom

— Od jak dawna zajmujesz się badaniem zjawisk poltergeist?
P.C.: To zjawisko zainteresowało mnie to, gdy byłem dość młody. Teraz mam już 55 lat i badam poltergeistów od ponad 10 lat. Podróżowałem w tym celu m.in.: do Turcji, Malezji, Wietnamu i Zimbabwe. Zbierałem tam materiały o podobnych historiach rozmawiając z ludźmi i robiąc zdjęcia.

— Czy byłeś świadkiem działania poltergeistów?
P.C.: Tak. Było to w północnej Australii w 1998 roku. Widziałem przedmioty rzucane wokół domu. Czasem nawet wewnątrz budynku kiedy byłem w nim jedyną znajdującą się osobą. Były bardzo podobne zdarzenia do tych, które działy się w Turzy Wielkiej. Napisałem książkę o tych historiach: „Australia Poltergeist”, opublikowaną w 2014 roku.

— Skąd dowiedziałeś się o historii domu z Turzy Wielkiej?
P.C.: Śledzę takie zdarzenia na bieżąco. Znalazłem ten przypadek w internecie. Skontaktowałem się z Tobą i zbieram materiał. Sprawy z Turzy dokładnie nie znam, ale nie mam powodów by nie wierzyć tej rodzinie.

— Dziękuję za rozmowę.
P.C.: Dziękuję również i pozdrawiam polskich fanów i czytelników historii o poltergeistach.

Szymon Wyrostek

Specjalnie dla Gazety Olsztyńskiej

Śledzimy sprawę od samego początku. Oglądaliśmy zdjęcia i materiał filmowy z wizyty pastora. No można jednoznacznie wyjaśnić sprawy pod względem naukowym, jeśli chodzi o możliwość występowania pola magnetycznego na obszarze, na którym znajduje się dom w Turzy Wielkiej. Działanie sił nadprzyrodzonych, w tym wypadków poltergeistów jest prawdopodobne i nie można z całą pewnością go wykluczyć.

Bogdan Zabielski z Warmińsko - Mazurska Grupa Ufologiczna:

Nic nie wiem o tej sprawie. Bardzo trudno mi się wypowiedzieć na temat, którego nie znam. Niestety nie mogę w tym przypadku nic powiedzieć ani pomóc.

Arcybiskup Józef Górczyński, z Konferencji Episkopatu Polski:


Komentarze (21) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. pip #2461806 | 185.170.*.* 13 mar 2018 19:47

    spluńprzez lewe ramię.....

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Majeczka #2455155 | 89.73.*.* 6 mar 2018 10:04

    Pod Dąbrównem powiadasz

    odpowiedz na ten komentarz

  3. ; debile #2454705 | 176.103.*.* 5 mar 2018 17:38

    Kretyni po obu stronach barykady

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz

  4. ciemnotę widzę #2454411 | 178.36.*.* 5 mar 2018 11:48

    zabobon trzyma sie krzepko. A dwugłowe cielę gdzie?

    odpowiedz na ten komentarz

  5. duchy przeszłości #2454351 | 95.160.*.* 5 mar 2018 10:07

    "POLSKI HOLOCAUST BYŁ FAKTEM !!!! Lata 1936 -1956 to jeden z najbardziej tragicznych okresów w historii Polski. Byliśmy mordowani przez Niemców, Rosjan, nacjonalistów ukraińskich i (niestety) przez polskich Żydów - sowieckich kolaborantów......." https://www.youtu be.com/watch?v=PgYFMbvEnMA

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    Pokaż wszystkie komentarze (21)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5