W Bieżuniu zaplątane kozy dwie, w Płośnicy tylko kot

Dwie kozy ze stada należącego do jednego z mieszkańców Bieżunia, powiat żuromiński zaplatały się rogami. Sytuacja był an tle poważna, że właściciel poprosiło pomoc miejscową niezawodną jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej. Przybyli na miejsce zdarzenia druhowie przecierali oczy ze zdziwienia, bo nigdy wcześniej nie byli wzywani do podobnego zdarzenia.

Owszem strażacy wzywani są do kotów, tak jak ochotnicy z Płośnicy, którzy niecałe dwa tygodnie temu ściągali futrzaka z słupa wysokiego napięcia w sąsiedztwie swojej remizy. W tym przypadku nie obyło się bez pomocy straży zawodowej z Działdowa, która musiała zadysponować podnośnik, by bezpiecznie zdjąć kota i oddać go w ręce właściciela.

Jednak sytuacja w Bieżuniu, na pozór łatwa, była bardzo żartobliwie mówiąc zakręcona jak rogi obu kóz. Druhowie najpierw musie przepędzić zaczepione osobniki o reszty stada, a następnie delikatnie rozplatać rogi. Bieżuńscy strażacy rozwiązali te gordyjskie rogi lub kozi węzeł. Zwierzaki zostały oswobodzone, więc wróciła całe i zdrowe do swojego stada.
Naczelnik jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieżuniu całą akcje skomentował tak:

– Należę do ochotniczej straży ponad czterdzieści lat, ale z takim przypadkiem nie spotkałem się nigdy, pomimo iż byliśmy wzywani do ratowania różnych zwierząt. Być może jak mówi właściciel powodem sytuacji był fakt ze kozy po raz pierwszy wyszły na pastwisko. Na szczęście udało się nam je odkręcić i tym samym rozplatać i uwolnić