Nie chcą uciążliwego sąsiedztwa chlewni

2018-05-18 10:00:00(ost. akt: 2018-05-17 14:43:53)
Na spotkaniu było obecnych ponad 150 mieszkańców wsi Burkat i okolic

Na spotkaniu było obecnych ponad 150 mieszkańców wsi Burkat i okolic

Autor zdjęcia: Szymon Wyrostek

Niedawno przycichła sprawa kurników pod Działdowem. Teraz z niepokojem na budowę chlewni w swojej wsi patrzą mieszkańcy Burkatu i okolic. Na zebraniu, w którym wzięło udział ponad 150 osób, wyrażono sprzeciw wobec hodowli świń.
Spotkanie, na który zebrały się osoby przeciwne powstaniu chlewni świń w Burkacie odbyło się w poniedziałek, 14 maja w miejscowej bibliotece. Pojawiło się na nim ponad 150 osób. Przed jego rozpoczęciem zbierano podpisy do wniosku, który zostanie złożony do do wójta gminy Działdowo, Pawła Cieślińskiego. Według informacji uzyskanych od inicjatorów sprzeciwu podpisy są nadal zbierane. Zebranie poprowadziła Krystyna Wasiak, sołtys wsi Burkat.
Mieszkańcy Burkatu i okolicznych wsi przeciwko planowanej budowie obiektu inwentarskiego: chlewni, przeznaczonej do chowu tuczników w ilości 1967 sztuk w systemie bezściółkowym, rusztowym wraz z infrastrukturą towarzyszącą, czyli 4 silosów paszowych, zbiorników bezodpływowych na ścieki bytowe. Mają one być zlokalizowane na działkach nr 98, nr 99 i nr 100 w obrębie miejscowości Burkat w gminie Działdowo.


Budowa chlewni ma znajdować się w niedużej odległości od osiedla domków jednorodzinnych. Jednak argumentów przeciwko uciążliwemu sąsiedztwu jest zdecydowanie więcej. Jednym z najważniejszych argumentów, jak zaznaczył jeden z obecnych na spotkaniu mieszkańców wsi, jest po prostu smród jaki będzie wydobywać się z hodowli trzody chlewnej. Według uczestników spotkania nastąpi pogorszenie się warunków życia okolicznych mieszkańców.
- Będzie czuć uciążliwy odór, a gleba zostanie zanieczyszczona. Nie wspomnę już o wodach gruntowych - argumentował jeden z mieszkańców wsi Burkat.
Jedna z kobiet obecnych na sali zaznaczyła, że sąsiedztwo hodowli świń w bardzo dużym stopniu wpłynie na spadek wartości działek w okolicy.
- Ktoś kupował te grunty za duże pieniądze i to na kredyt. Teraz już nikt nie będzie chciał inwestować w działki, na których nie da się żyć, gdzie będzie tylko czuć smród świń, a gleba będzie zanieczyszczona - wymieniała swoje argumenty jedna z pań.


Na zebraniu w Burkacie obecni byli również mieszkańcy Działdowa i poddziałdowskiej miejscowości Komorniki. Oni również martwią się wpływem hodowli świń na ich miejsce zamieszkania.
- Taka hodowla będzie miała wpływ na utratę walorów terenów rekreacyjnych dla mieszkańców Działdowa - mówi jeden z mieszkańców Komornik.
Zebrani mieszkańcy dodali, że realizacja takiej inwestycji stworzy precedens do powstawania kolejnych, co nieść za sobą kolejne uciążliwości.
- Tak naprawdę poza ochrona swojego interesu inwestor nie był w stanie przedstawić innych argumentów przemawiających za powstaniem inwestycji w tej lokalizacji - podsumowała jedna z pań, która została wytypowana do komitetu, który będzie reprezentować wszystkich popierających protest.
Na poniedziałkowym zebraniu obecny był inwestor, który ma zamiar budować chlewnie w Burkacie. jednak w rozmowie z naszym dziennikarzem stwierdził, że wolałby on uniknąć całego szumu medialnego wokół tej sprawy.

(szw)


WAŻNE:
Taka informacje otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników:
W rejonie planowanej inwestycji (obręb lasów państwowych i gruntów prywatnych), zlokalizowana jest sieć rowów melioracyjnych za pośrednictwem, których w powierzchniową wodę zaopatrywane są zbiorniki wodne (stawy rybne) zlokalizowane w obniżeniu terenu o łącznej powierzchni około 3,5 ha. Wspomniana sieć wodna w swoim dalszym biegu stanowi dopływ pobliskiej rzeki Pierławki. W rejonie tym powstał bogaty ekosystem obfity m.in. w ptactwo (myszołowy, dudka, dzięcioła dużego, kanie, orliki, łyski, czaplę siwą, żurawie, łabędzie, kaczki krzyżówki i.in. w tym także inne gatunki prawem chronione jak m.in. rzekotka drzewna, modliszki, łątka zielona, złotook czy motyle z rodziny modraszkowatych, paziowatych i rusałkowatych i. in.
Rozprowadzana na pola i spływające razem z deszczówką gnojowica w tej strefie spowoduje skażenie środowiska, które w konsekwencji będzie skutkowało całkowitą degradacją wspomnianego ekosystemu. Ponadto zatrute zostaną wody powierzchniowe, a w tym, także stawy rybne stanowiące jednocześnie kąpielisko dla ich właścicieli i innych użytkowników. W tym miejscu należy wskazać, że w programie ochrony środowiska Gminy Działdowo na lata 2013-2016 do roku 2018 stanowiącego załącznik do uchwały Nr XXXIX/313/13 Rady Gminy Działdowo z dnia 30 grudnia 2013 r. w punkcie 4.4.3 wskazane jest, że „znaczną część zanieczyszczeń trafiających do wód powierzchniowych stanowią zanieczyszczenia obszarowe. Źródłem tych zanieczyszczeń jest przede wszystkim:
- rolnictwo, co wynika głównie z faktu stosowania nawozów sztucznych i naturalnych (np. gnojowica, a także środków ochrony roślin […]
- hodowla zwierząt poprzez niewłaściwe składowanie obornika i gnojowicy oraz ich niewłaściwe , zbyt duże lub zbyt częste stosowanie na polach […].
W punkcie 4.4.3.2 wspomnianej uchwały jest także zapis mówiący, że „Zbiorniki wodne są bardziej podatne na zanieczyszczenia głównie ze względu na położenie w zagłębieniach terenu. Podlegają one wpływom otaczającego obszaru związanym ze spływem wód powierzchniowych zawierających związki biogenne, a substancje zanieczyszczające mogą być trwale kumulowane w osadach dennych. Długotrwały dopływ słabo lub w ogóle nieoczyszczonych ścieków przyczynia się do obniżenia jakości wód […]. Do nadmiernego obciążenia wód związkami azotu i fosforu przyczynia się w dużym stopniu intensywne rolnictwo.
Jak wskazano w wyżej w Programie Ochrony Środowiska Gminy Działdowo w pkt. 4.8.1.4 „w gminie o tak wysokich walorach przyrodniczych preferowane winno być rolnictwo przyjazne środowisku.

Komentarze (20) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Straszny to smród będzie #2504083 | 185.170.*.* 18 maj 2018 13:42

    Ludzie wiecie, że wszelkie wytwórnie smrodu mają być lokalizowane wyłącznie w terenach zalesionych z dala od publicznych dróg i zabudowań. Inwestor może otrzymać pozwolenie na budowę tuczarni świń otoczoną wokół lasem o szerokości 250m z dala od zabudowań 3,5 km. Nikt nie chce się dusić od cudzego smrodu choćby pachniał jaśminami. Złożyć sprzeciw budowie wytwórni smrodu i nic więcej nie trzeba a pozwolenia i tak nie otrzyma.

    Ocena komentarza: warty uwagi (32) odpowiedz na ten komentarz

  2. do www #2503953 | 94.254.*.* 18 maj 2018 10:27

    Idąc za tokiem twojego rydzykowego rozumowania to wszyscy ci którzy nie chcą kurników pod Działdowem też nie powinni jeść drobiu i jajek? Tak. Puknij się w czoło. Wiadomo że na pola od Komornik po Filice i wkoło na polach będą wlewane tony gnojowicy. Smród ogarnie Działdowo i okolicę. Ludzie żeby pobiegać będą musieli jeździć pod Olsztyn. Osiedle na skraju lasy będzie cuchnęło. Ciekawe czy deweloperzy o tym poinformowali mieszkańców.

    Ocena komentarza: warty uwagi (30) odpowiedz na ten komentarz

  3. https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/rolnictwo/ #2504000 | 185.170.*.* 18 maj 2018 11:28

    "NIK zwraca uwagę, że część właścicieli ferm wielkoprzemysłowych wykorzystuje tę prawną furtkę i formalnie, w urzędowej dokumentacji dzieli swoje gospodarstwa na mniejsze, choć w rzeczywistości nie przeprowadza żadnych zmian. Powstałe w wyniku formalnego wyodrębnienia małe podmioty działają nadal w ramach jednego organizmu fermy wielkoprzemysłowej, tyle, że już bez konieczności występowania i przestrzegania zapisów pozwolenia zintegrowanego. Często taki podział ferm polega jedynie na wydzierżawieniu lub użyczeniu kilku jej budynków innej osobie, np. komuś z rodziny. W 2012 r. właścicielka fermy drobiu w miejscowości T., uzyskała pozwolenie zintegrowane. W trakcie kontroli w lipcu 2013 r. przedstawiła umowę użyczenia zawartą między nią a jej córką, na mocy której dwa kurniki zostały podzielone. Dzięki temu pozwolenie zintegrowane wygaszono i fermę zwolniono od stosowania wielu wymogów, które musiała wcześniej spełniać. W latach 2011-2013 kontrole tylko jednej wojewódzkiej inspekcji ochrony środowiska (w Warszawie) ujawniły podział 13 ferm drobiu i trzody chlewnej. W ten sposób powstało 31 mniejszych ferm, które nie musiały już posiadać pozwolenia zintegrowanego. Na przykład Gospodarstwo Rolne w S., prowadzące 3134 stanowiska dla tuczników, nie posiadało wymaganego pozwolenia zintegrowanego i nie spełniało wynikających z niego wymogów. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wszczął więc procedurę, wstrzymującą działalność fermy. Jednak już w trakcie postępowania został poinformowany, że ferma ta została podzielona na dwa odrębne podmioty, niepodlegające już przepisom zobowiązującym do uzyskania pozwolenia zintegrowanego. Inspektorowi Ochrony Środowiska pozostało jedynie umorzenie postępowania w sprawie zamknięcia fermy."

    Ocena komentarza: warty uwagi (28) odpowiedz na ten komentarz

  4. wieś jak malowanie... #2504180 | 94.254.*.* 18 maj 2018 16:10

    ...i woń świńskiego łajna wszechogarniająca. Takie czasy że niektórzy dla kasy zrobią wszystko. Ale karma wraca. Nie wolno gardzić ludźmi. A od wieprzowiny karmionej chemią wolę pietruszkę.

    Ocena komentarza: warty uwagi (25) odpowiedz na ten komentarz

  5. do www #2503948 | 185.170.*.* 18 maj 2018 10:17

    Większej obłudy nie ma w tym co ty piszesz. Chcecie ludziom gnojowicę pod oknami rozlewać? Truć środowisko? Powietrze na przestrzeni dziesiątków hektarów? Po to tylko żeby sobie nabić w portfele troszkę więcej kasy? Nie liczyć z nikim i niczym? Zostawić innym truciznę i zarabiać na tym? A co ma do tego wieprzowina? Tu chodzi o zatruwanie ludzi i środowiska. O gnój wylewany na pola i zatrute powietrze. Tutaj zdrowie innych się dla ciebie nie liczy? To się nazywa obłuda. Dla kasy wszystko....?

    Ocena komentarza: warty uwagi (24) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (20)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5