Tak wygląda peruwiańska bieda

2018-10-29 09:10:00(ost. akt: 2018-10-29 09:08:12)
Ryż, pieczone banany, ryby a czasami mięso to podstawowe jedzenie każdej rodziny

Ryż, pieczone banany, ryby a czasami mięso to podstawowe jedzenie każdej rodziny

Autor zdjęcia: Archiwum Pawła Staniosa

Jedno z polskich przysłów brzmi: „Bieda biedę rodzi”. Jakże te słowa doskonale odzwierciedlają problem biedy w Peru. Dwa oblicza biedy, która dotyka każdą peruwiańską rodzinę. Zapraszam do świata biedy w Peru.
Bieda materialna. Przyjeżdżając do Peru, miałem świadomość, że zerknę się z biedą ludzi. Ludzie dżungli, którzy od stolicy Limy żyją daleko, są zdani na siebie. Mówi się, że dżungla to ziemia niczyja. Rząd peruwiański zapomniał o niej.
Moje pierwsze wrażenia, kiedy zobaczyłem domy w mieście Iquitos. Pomyślałem sobie, że do prawdziwego domu to jeszcze sporo brakuje. Zbite deski, blacha położona na dachu, w środku klepisko. Nie wszystkie domy są murowane.
Większość z nich wykonana jest z drewna. Kiedy pewnego dnia udałem się do dzielnicy Belen w Iquitos, zobaczyłem peruwiańską Wenecję. Przez pół roku, kiedy poziom rzeki podnosi się, ludzie żyją w domach postawionych na wysokich palach, co ma zapobiec zalaniu domostw. Brak wody pitnej, kanalizacji, mnóstwo śmieci, nieprzyjemny zapach- to wszystko przeraża mnie.
Przykładowa peruwiańska rodzina potrzebuje niewiele do codziennego życia. Dom, jedzenie i łóżko. W dżungli zazwyczaj to mężczyzna pracuje, a kobieta zajmuje się wychowaniem dzieci i domem. Mimo biedy, w każdym domu jest telewizor. Oglądanie telewizji przez cały dzień to jakaś forma zabicia nudy. O czytaniu książek nie ma mowy, bo ich brak.

Dach nad głową, coś do jedzenia i kąt do spania. Ludzie dżungli nie zawsze przywiązują uwagę do wyglądu własnego domu. Nie zabiegają o to, aby zaoszczędzić pieniądze i coś ulepszyć w swoim domku. Bieda materialna wynika z tego, że ludzie nie mają dostępu do pracy. Praca na roli, łowienie ryb, uprawa warzyw, hodowla zwierząt, to wszystko pozwala na przetrwanie w dżungli. Myślę sobie, że w peruwiańskiej puszczy jest zdecydowanie lepiej niż w niektórych krajach Afryki.
Problem niedożywienia dzieci wynika z tego, że rodzice nie zawsze zdrowo karmią swoje pociechy. Druga sprawa jest taka, że brakuje dostępu do stałej opieki zdrowia. W dżungli mówi się, że ludzie nie jedzą dla przyjemności, tylko żeby zapełnić swoje puste żołądki. Z moich obserwacji mogę powiedzieć, że jest to prawda. Nie wszystkich stać na lepsze jedzenie.
Ryż, pieczone banany, ryby a czasami mięso to podstawowe jedzenie każdej rodziny. W mojej szkole, gdzie pracuję, często spotykam uczniów niedożywionych. Z pustym żołądkiem trudno jest uczyć się.
Tak przedstawia się bieda materialna, ale istnieje drugi rodzaj biedy, który jest gorszy.

Bieda moralna. Można by zacząć od tego, że dla Peruwiańczyków żyć według zasad, przepisów jest niemożliwe. Zacznę najpierw od pojęcia rodziny czy też małżeństwa cywilnego. Ludzie wiążą się ze sobą na zasadzie jakiegoś kontraktu, ale kiedy dzieje się coś źle, szybko się rozchodzą. Rodziny rozbite, dzieci opuszczone, przemoc rodzinna. Bieda rodzi biedę. Dzieci powtarzają te same błędy, co wcześniej popełnili ich rodzice. Jedna z moich uczennic jest w ciąży, ma 15 lat. Jak się okazało, jej mama też miała 15 lat, kiedy urodziła pierwsze dziecko.
Drugi przypadek, córka pewnej rodziny uciekła z domu, żeby żyć na ulicy i zaznać lepszego życia, ponieważ w domu była bita i wykorzystywana seksualnie przez ojczyma. Prawa ludzkie kobiet nie istnieją, mężczyzna, który jest fizycznie silniejszy od kobiet zawsze stosuje przemoc. Dlatego też tak wiele samotnych matek wychowujących swoje dzieci. Kiedyś miałem okazję spotkać kobietę, matkę pięciorga dzieci. Okazało się, że każde dziecko miało innego ojca. Cnota wierności w związku, w małżeństwie nie istnieje. Rozmawiając z uczniami, z dorosłymi można dojść do wniosku, że rodziny nie mają wartości, które mogłyby przekazać swoim pociechom. Od kogo dzieci mają brać przykład, wzór do naśladowania?

Alkohol, seks i narkotyki to trzy główne zagrożenia dla dzieci i nastolatków. Współżycie seksualne wśród młodzieży szkolnej zaczyna się już w wieku 12-13 lat. W wioskach mówi się, że dziewczynka może już współżyć, kiedy ma pierwszy okres. Dzieci mają dzieci. Brak edukacji sprzyja temu, że patologia rozwija się bardziej. Niechciane ciąże, aborcje dokonywane w domach, HIV i AIDS to główne zagrożenia dla wszystkich. Dużym problemem wśród dzieci jest również to, że są wykorzystywane do ciężkiej pracy fizycznej. Od małego muszą pracować, kiedy jest to ich czas dzieciństwa. Odpowiedzialność za to wszystko spada na rodziców, którzy może czasami nie dorośli do tego, żeby być prawdziwymi rodzicami. Nie wystarczy dać jeść, dach nad głową i łóżko do spania. Dzieci potrzebują miłości, troski, poczucia się bezpiecznymi we własnym domu. Niestety, tego tak bardzo brakuje. Jeden z chłopców powiedział kiedyś takie słowa: ja w swoim życiu nie mam nikogo, nawet psa, który by szczekał na mnie. Został porzucony przez własnych rodziców, mieszka w ośrodku dla nastolatków w dużym mieście. Takich historii jest o wiele więcej.
Nadzieja na wyjście z biedy. Patrząc na to wszystko, nasuwa mi się pytanie, czy jest nadzieja na wyjście z biedy w Peru? I tak, i nie. Pierwszą sprawą jest to, że musi się zmienić mentalność i myślenie ludzi. Nie można myśleć, że wszystko jest gratis, bez pracy można mieć pieniądze. Niektórym ludziom tak wygodnie jest żyć i nie chcą zmieniać nic w swoim życiu. Drugą ważną sprawą jest to, że musi się zmienić polityka rządu peruwiańskiego. Korupcja, którą zarażony jest cały kraj powoduje biedę moralną i materialną. Jeśli chcemy zmieniać kraj, musimy zacząć od zmiany własnego serca, własnej rodziny. Każdego dnia, krok po kroku wychodzić z biedy materialnej i zepsucia moralnego.

Paweł Stanios



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5