Dorota Szczepanik mistrzynią Polski w wyciskaniu sztangi leżąc

2018-11-06 08:45:00(ost. akt: 2018-11-06 08:47:56)
Dorota Szczepanik jest mistrzynią Polski w wyciskaniu sztangi leżąc

Dorota Szczepanik jest mistrzynią Polski w wyciskaniu sztangi leżąc

Pochodząca z Działdowa Dorota Szczepanik kilkanaście dni temu zdobyła Mistrzostwo Polski w wyciskaniu sztangi leżąc. Obecnie mieszka w Krakowie, gdzie przygotowuje się do startu na lekkoatletycznych Mistrzostwach Świata.
Dorota Szczepanik w sobotę, 20 października zdobyła Mistrzostwo Polski w wyciskaniu sztangi leżąc. Zawodniczka wywodząca się z naszego miasta ostatnio startowała również na Mistrzostwach Polski Weteranów w lekkiej atletyce w Toruniu. Obecnie mieszka w Krakowie, gdzie rozpoczęła swoje starty w wyciskaniu sztangi leżąc. W tej chwili Dorota Szczepanik przygotowuje się do Mistrzostw Świata w lekkiej atletyce, które odbędą się w marcu 2019 roku. Utytułowana zawodniczka bardzo dobrze wspomina swoje rodzinne miasta o czuje się związana z Działdowem.
- Uczęszczałam do Szkoły Podstawowej nr 1 im. Władysława Jagiełły. Tam pod okiem pani Barbary Konopackiej zaczęłam
grać w koszykówkę - wspomina Dorota Szczepanik.
Po skończeniu szkoły podstawowej nasza zawodniczka kontynuowała naukę w Zespole Szkół Rolniczych w Malinowie. Tu wypatrzył ją Wacław Wasiela, pod którego okiem pani Dorota zaczęła uprawiać lekkoatletykę: pchnięcie kulą i rzut dyskiem.
- Pod okiem pana Wasieli zdobyłam wicemistrzostwo Polski w rzucie dyskiem - wspomina mistrzyni Polski.
Po ukończeniu szkoły średniej swoją karierę zawodniczą kontynuowała w klubie WKS Ciechanów. Wówczas jej trenerem był Witolda Suski. Pod jego opieką pani Dorota z powodzeniem nadal uprawiała lekkoatletykę reprezentując swój klub na arenach krajowych.
- Niestety jednak zdrowie odmówiło mi posłuszeństwa. Zaczęłam więcej czasu spędzać w działdowskim w szpitalu aniżeli na stadionie, więc musiałam zrezygnować ze sportu - opowiada Dorota Szczepanik. - Tylko dzięki śp. pani doktor Piotrowskiej, która wzięła się za moje płuca i dzięki temu mogłam stanąć mi na nogi. Będę jej zawsze za taką pomoc bardzo wdzięczna - dopowiada.
Mimo, że Dorota Szczepanik nie mogła uprawiać sportu, nie chciał się z nim rozstawać. Ukończyła Akademię Wychowania Fizycznego w Krakowie aby móc pracować jako nauczyciel i trener. Jednak jej ciągoty do sportu były silniejsze i pomimo złego stanu zdrowia jak sama mówi zawsze coś robiła, trenowała bawiąc się sportem.
- Na całe szczęście w tym czasie medycyna poszła do przodu postanowiłam, że spróbuje raz jeszcze zrobić coś w sporcie dla siebie i dla innych - zaznacza Dorota Szczepanik.
Dzięki swojej wytrwałości Dorota Szczepanik z powodzeniem startowała na wielu imprezach sportowych, ma na swoim koncie wiele tytułów.
Dorota Szczepanik przebiegła 13 Runmageddonów, czyli morderczych biegów z przeszkodami w trudnych i na bardzo trudnych terenach o różnych dystansach od 7 km do 40 km. Brała udział w Biegu Virtuti Militari, Biegu Honoru, Wbiegała również na wielką Krokiew w biegu Red Bulla.

- Biorę udział w wielu biegach charytatywnych dla małych dzieci, które są chore i potrzebują wsparcia, i pomocy. Nadal pcham kulą, startuje w wyciskaniu i biegam. Robię to wszystko naraz po prostu dlatego, że lubię być aktywna. Jestem również trenerem, mam swoją własną grupę pod nazwą Team Doris Kraków. To są zwykli ludzie z ulicy: pielęgniarki, nauczyciele. lekarze, studenci, a także adwokaci. Są to ludzie, którzy ciężko pracują, a jednak przychodzą na moje treningi biegają ze mną i jeżdżą ze na zawody - opowiada Dorota Szczepanik.
Dorota Szczepanik czuje się związana z Działdowem.
- Aż się serce zaciska jak pomyślę, że tam w Działdowie mieszka moja mam i moje trzy siostry. Niestety przyjeżdżam bardzo rzadko, czasem nawet na chwilę, bo to naprawdę wspaniałe miasto, którego nie zamieniłabym nigdy na inne. Dzieciństwo spędzone na podwórkowych trzepakach, bieganie po zamku to była frajda i najfajniejsza atrakcja z dzieciństwa. Wspominam moje ulubione sklepy chociażby jak Jutrzenkę przy ul. Skłodowskie, pierwszy koncert Beaty Kozidrak, który odbył się u nas, nasze kino, w którym oglądaliśmy Wejście smoka z Brucem Lee. a później wszyscy chcieliśmy być karatekami. To były wspaniałe czasy - kończy Dorota Szczepanik.

(SZW)

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5