„Kierz róży” książka Ewy Sotomskiej

2018-11-20 17:20:00(ost. akt: 2018-11-20 17:20:31)
Dzieci lubią słuchać bajek Ewy Sotomskiej

Dzieci lubią słuchać bajek Ewy Sotomskiej

Minęły już dwa lata..., ale skoro trzeba powtarzać „stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy”, jak powiedział Zbigniew Herbert, to wróciłam do ciekawej książki, żeby powtórzyć zasłyszane w niej nauki, pokazać świat bohaterów ludowych.
Żeby powtórzyć ich mentalność, wierzenia, żeby jeszcze raz przekonać się o wielkiej roli słowa pisanego, które ma moc ocalającą. Książką, która pozwala ocalić poprzez przypomnienie jest Kierz róży. Bajki mazurskie z Działdowszczyzny. (Miniatury Mazurskie nr 7, Oficyna Wydawnicza Retman, Działdowo 2016). Autorką książki jest Ewa Sotomska, która włożyła wiele pracy, żeby dotrzeć do tekstów bajek mazurskich. Jest ich w książce 21. Niektóre z nich były już publikowane przez Emilię Sukertową-Biedrawinę i Tadeusza Orackiego, ale niektóre z nich zaistniały w książce Ewy po raz pierwszy, odnalezione przez Ewę w numerach przedwojennej „Gazety Mazurskiej” i jej dodatkach: „Nasz Świat” i „Nasz Światek”, jak również w rękopisach i maszynopisach monografii wsi z okolic Działdowa.
Tytuł książki nie jest chyba przypadkowy- pochodzi z jednej z bajek, znajdującej się w zbiorku, a dotyczy pielęgnowania krzaka róży i praw do niego. Otóż prawo do krzaka ma ten, kto go zasadził i pielęgnował, a nie przybysz, który przywłaszczył go sobie. Podobnie jest ze wszystkim, o co się człowiek w życiu troszczy i co pielęgnuje, podobnie jest właśnie z tymi bajkami mazurskimi, o które zatroszczyła się Ewa.
Wśród bohaterów bajek znajdziemy wiele typowych postaci: bogatych, biednych, dobrych, złych, gospodarzy, parobków, hrabiów, księżniczki, królewny, królów, rybaka, szewca, ale skoro to bajka, to w niejednej muszą się zjawić postacie fantastyczne: syrena, baba Jaga, czarodziejka i oczywiście diabeł. Diabeł jest przebiegły, zawsze chce złapać jakąś duszyczkę, ale zwykli ludzie są sprytniejsi i potrafią go oszukać, a nawet wykorzystać jego naiwność dla swoich korzyści.
W bajce „Jak Mazur diabła oszukał”, obok sprytu prostego chłopa w sporze z diabłem, pojawia się jeszcze jego patriotyzm, przypomnienie ludziom, że ten prosty chłop był Mazurem, ale to jeszcze za mało, on był Polakiem. A więc wyczyn prostego chłopa, który wygrał z diabłem, to wręcz wyczyn patriotyczny, jak mówi autor bajki: „Nie dziwota: przecie był Mazur, a Mazur to się i samemu diabłu nie da oszukać.” Bohater – Mazur pojawia się jeszcze w bajce „O złej królowej i dobrej szewcowej”.
Kolejny wyraz patriotyzmu lokalnego pojawia się w bajkach, w których wspomina się o Działdowie: przy okazji dziewczyny, którą porwały złe duchy i zabrały na Krzyżową Górę, w bajce „Dziewczę z Działdowa”. W bajce „Królewna z Działdowa” mamy w naszym mieście nawet króla, którego córka spotykała się ze swoim ukochanym, wychodząc podziemnym przejściem z zamku „ aż hen za Księży Dwór, gdzie dziś jeszcze są podobno ślady wejścia do lochu”.
Miło jest również usłyszeć w bajkach nazwy wsi z okolic Działdowa, pojawią się więc: Narzym, którego nazwa pochodzi jakoby od narzynania na pniach drzew znaków, żeby dojść do tajemniczego zamczyska, pojawi się wspomniany Księży Dwór, Bursz, a w monografiach również Gródki, Pierławka, Dźwierznia, Kurki.
Najciekawsza pod względem językowym wydaje się bajka „Zielona broda” , w której autor od początku, do końca posługuje się językiem gwarowym, autorem był więc albo chłop z tych okolic, który posługiwał się takim językiem, albo została wiernie spisana przez kogoś innego. Żeby dać namiastkę tego, jaki to jest język, jak ciężko się ją czyta w czasach współczesnych, przytoczę jej początek: „W jednej ziosce była psienkna dziewcynka. Chciała óna się ozenić, ale jeno z takim chłopakiem…”, a z jakim, to już trzeba doczytać.
W bajkach pojawia się wiele kobiet: biedne, bogate, dobre, złe. Najczęściej świetnie sobie radzą z diabłem, zawsze potrafią pomóc mężowi, żeby przechytrzył diabła, są sprytne, przebiegłe. Ale kiedy tak się zdarzy, jak w bajce „Kuba z Bursza”, że diabeł ma zamieszkać z żoną Kuby, w ramach zakładu, diabeł „nie wytrzymał nawet dwóch dni” i kiedy spotkał się z Kubą, powiedział: „Wies twoi baby to nawet do piekła nie wezmą”. Ale jest i wieśniaczka Kasia, w której zakochał się hrabia, pojął ją za żonę i szybko przekonał się, że „Kasia niegłupia”. Jest dobra szewcowa, która została królową, zła Małgorzata, która chciała się pozbyć męża i źle na tym wyszła.
W tym świecie bajek bardzo dużo prostoty, zwykłych, codziennych sytuacji, nawet diabeł nie wydaje się straszny, bo wiadomo, że człowiek musi z nim wygrać. Łatwo się je czyta, ale tak musi być, bo, jak powiedziała Gertruda Stein: „Wszystko, co tradycyjne, jest łatwe do polubienia i nie wymaga wysiłku.” Bez wysiłku więc możemy poznać bajki mazurskie, ale dziękujemy za wysiłek, który Ewa Sotomska włożyła, żeby je nam udostępnić. Dziękujemy, że przypomniała naszą lokalną historię, że pozwoliła ją ocalić, powtarzając „stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy”. Z pewnością trzeba również podziękować pani Celinie Kameckiej-Antczak za niezwykłe ilustracje, które są „do polubienia”.


(Janina Dzenis)


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Waldemar Mierzwa #2627799 | 83.6.*.* 20 lis 2018 17:35

    Na początku 2019 roku w Oficynie Wydawniczej "Retman" ukażą się "Bajki mazurskie". Autorką wyboru jest także Pani Ewa Sotomska. Bajkom towarzyszyć będą piękne ilustracje Ewy Kownackiej. Premiera książki będzie miała miejsce najprawdopodobniej właśnie w Działdowie. Już dzisiaj zapraszam na to wydarzenie. O szczegółach poinformujemy w stosownym czasie oczywiście także na łamach "Gazety Dziadowskiej".

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5