Pani Anna pomagała potrąconemu młodemu jelonkowi

2019-03-15 12:00:00(ost. akt: 2019-03-13 14:36:33)
Historię uratowanego jelonka i troskliwej opieki jako otoczyła potracone zwierzę pani Anna opowiada Władysław Kubiński, weterynarz z naszego miasta. Jest to opowieść z happy endem.
Historia rozpoczęła się zupełnie prozaicznie. W dniu 12.02.2019 w godzinach wieczornych otrzymałem telefon z policji z prośbą abym dojechał do rannego jelonka na skutek zderzenia z samochodem na drodze do Jeglii. Po dotarciu na miejsce stwierdziłem, że jelonek jest poobijany, jednak kości całe. Chcąc ograniczyć ból zwierzęcia podszedłem do samochodu po lek. W tym momencie jelonek wstał i postanowił uciec. Jednak szok w jakim się znajdował ograniczył jego orientację i to było powodem ponownego uderzenia tym razem w policyjny samochód stojący nieopodal. Po drugim wypadku jelonek stracił przytomność. Postanowiłem zabrać go do lecznicy i przystąpić do dalszych czynów. Podczas jazdy zmieniłem plan, Jelonka zawiozłem do gospodarstwa Państwa Kołeckich. Warunki bytowania dla takiego zwierzęcia były wprost idealne, nie tylko z powodu warunków właściwego pomieszczenia, ale i opieki.

Opiekunki, które się tym zwierzęciem opiekowały szybko się do tego jelonka przywiązały. W momencie przekazania jelonek miał wstrząs mózgu, nie widział na obydwa oczy czuł całym ciałem, że jest w dobrych rękach, a zwłaszcza Ani, która ma też problemy zdrowotne. Podczas moich bytności stwierdziłem, ze obcowanie ze sobą pomaga obojgu. Ania była coraz radośniejsza, a zwierze szybko odzyskiwało zdrowie. Zaczęło jeść następnie pić, a w końcu odzyskiwać wzrok i właściwą orientację. Po dwóch tygodniach Pani Ania stwierdziła, że jednak jest już zdrowy i postanowiła przywrócić go przyrodzie i wypuściła go na wolność. Była to bardzo radosna chwila dla nas wszystkich. Tą drogą chciałem podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego happy endu Pani Ani, ale również Pani Danucie Kołeckiej i Panu Januszowi Kaczmarkowi, który pomagał mi w opiece weterynaryjnej. Mam wrażenie, że gdybyśmy wszyscy tak bezinteresownie pomogli przyrodzie a nie z takim uporem ją niszczyli żyło by się nam o wiele lepiej i szczęśliwiej czego przykładem jest Pani Ania.
(Władysław Kubiński)


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bambi #2698429 | 178.36.*.* 16 mar 2019 00:59

    Panie lekarzu weterynarzu z zoologi pała. W naszej faunie nie występuje gatunek nazwany tutaj jelonek. To jest sarna (Capreolus capreolus), zaś jej samiec to rogacz . Występuje u nas też jeleń (Cervus elaphus)- samica łania, samiec byk. Nieładnie szerzyć niewiedzę.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. Józek #2698207 | 31.0.*.* 15 mar 2019 15:58

    Podziękowania dla policjantów za ustawienie blokady radiowóz em w który jebnał Jelonek

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. fajna historia #2698072 | 37.8.*.* 15 mar 2019 12:11

    super!

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5