Naprawa trwa krócej

Po otrzymaniu zgłoszenia, zwróciliśmy się do PKP z pytaniem, czy w związku z zaistniałą sytuacją, spółka planuje wyszkolenie osoby "na miejscu" do interwencji w tego typu sytuacjach. Jak poinformował Martyn Janduła z zespołu prasowego Polskich Linii Kolejowych S.A., winda na stacji w Działdowie jest sprawna, a usterka konsoli sterującej była pierwszą tego typu sytuacją w tym roku. — Od stycznia do teraz nie odnotowaliśmy żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu urządzenia ani dewastacji. W przypadku jakiegokolwiek zdarzenia, w urządzeniu znajduje się instrukcja jak wezwać pomoc oraz przycisk do bezpośredniego powiadomienia służb. Łącze czynne jest całodobowo. Służby mają obowiązek niezwłocznie dotrzeć na miejsce awarii — zaznacza Martyn Janduła. Dodaje, że urządzenie jest regularnie sprawdzane. — PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podpisują umowy z firmami serwisowymi, które znają urządzenie i fachowo zajmują się jego konserwacją oraz naprawą. Wymaga tego również Urząd Dozoru Technicznego, który kontroluje windy. Z dotychczasowych doświadczeń wiemy, że usuwanie usterek przez specjalnie do tego zadania oddelegowane służby jest lepszym rozwiązaniem. Naprawa trwa krócej, a urządzenie może dłużej służyć podróżnym — podkreśla Martyn Janduła,
Przypomnijmy: Do naszej redakcji zgłosiła się Kadrija Płocharska- mieszkanka Lidzbarka Welskiego, która ponad godzinę była zamknięta w windzie na dworcu w Działdowie. Pomoc jechała aż z Olsztyna. Cały czas mijali ją ludzie, którzy tylko bezradnie rozkładali ręce. Kobieta była oburzona, że w windzie nie ma przycisku awaryjnego otwierania drzwi oraz, że na miejscu nie ma nikogo, kto mógłby w takiej sytuacji pomóc.

zl