Dzielnicowy musi być dla ludzi

2019-07-17 09:00:00(ost. akt: 2019-07-16 09:42:19)

Autor zdjęcia: Patrycja Borkowska

Trwa plebiscyt na najlepszego dzielnicowego. W poprzednim numerze rozmawialiśmy z dzielnicowym z obszaru miejskiego. Dziś umieszczamy rozmowę z Rafałem Gniazdowskim, który ma pod opieką kilka wsi z rejonu nr 12.
Funkcję dzielnicowego pełni Pan od września 2018 roku, czyli niedługo. Czym zajmował się Pan wcześniej?

Poprzednio pracowałem dość długo w wydziale kryminalnym. Takie zmiany często są potrzebne, ponieważ daje to człowiekowi trochę świeżości i pozwala uniknąć rutyny czy wypalenia zawodowego.

Od zawsze chciał Pan być policjantem?

Nie było to moim wielkim marzeniem z dzieciństwa. Wcześniej byłem nauczycielem w szkole podstawowej. Nie jestem stąd, więc dopiero po zmianie miejsca zamieszkania w mojej głowie zrodził się pomysł wykonywania tego zawodu. Oczywiście zastanawiałem się nad kontynuacją pracy w szkole, ale jednak wybór padł na policję.

I nie żałuje Pan swojej decyzji?

Myślę, że nie, chociaż zarówno jeden jak i drugi zawód mają swoje wady i zalety. Praca w policji jest ciekawa, niepowtarzalna i na pewno inna niż praca w szkole.

Jak na co dzień wygląda praca dzielnicowego?

W pierwszej kolejności zajmuję się sporządzaniem dokumentacji, planowaniem pracy. Później oczywiście przyjmuję interesantów, odpisuję na wiadomości, odbieram telefony, reaguję na zgłoszenia, pracuję w terenie.

Jakie najczęściej są to zgłoszenia?

Zgłoszenia są różne - od zagubienia dokumentów, zdarzenia drogowe po problemy rodzinne. Ludzie zgłaszają się ze wszystkim. Często pomoc polega tylko (albo aż) na wysłuchaniu takiej osoby, która być może potrzebuje się komuś wygadać czy zapytać o radę. A my - dzielnicowi, musimy być przede wszystkim dla ludzi. Wydaje mi się, że policja budzi teraz spore zaufanie, a mieszkańcy, szczególnie przy dzielnicowym czują się swobodnie. Chciałbym budować pozytywny wizerunek policjanta i powoli mi się to udaje. To bardzo miłe uczucie, gdy jadę radiowozem i widzę na ulicy osoby z mojego rejonu, które z daleka machają, pozdrawiają. Myślę, że bardzo ważny jest obustronny szacunek. Traktujmy kogoś tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani. Moim zdaniem dobro wraca. Nie zapominamy o szacunku nawet w mniej przyjemnych sytuacjach, kiedy musimy np. wystawić komuś mandat. Wtedy także staramy się wytłumaczyć i dążyć do tego, aby ta osoba zrozumiała swój błąd i w przyszłości już go nie popełniła. My jesteśmy takimi ludźmi jak inni i wykonujemy po prostu swoją pracę.

Co jeszcze należy do Pana obowiązków?

W naszym regionie jest sporo zbiorników wodnych i szczególnie teraz, w okresie wakacji, należy kontrolować nie tylko kąpieliska, ale też domki letniskowe. Współpracujemy ze strażą rybacką - wspólnie stoimy na straży porządku i bezpieczeństwa. Oczywiście spotykamy się też z dziećmi w szkołach i przedszkolach. Taka forma profilaktyki daje nam wiele satysfakcji, uśmiechu i jest bardzo skuteczna. Dzięki różnym historiom z życia uczniowie uczą się na błędach innych i stają się mniej narażeni na popełnianie swoich błędów. Dzieci, szczególnie w wieku przedszkolnym, chętnie biorą czynny udział w takich spotkaniach. Zawsze chcą jeszcze zostać i porozmawiać, dopytują... W ogóle policja jako instytucja otworzyła się na wiele frontów - spotykamy się z seniorami, z dziećmi, uczestniczymy w spotkaniach wiejskich, zachęcamy do wybierania zawodu policjanta, tym bardziej, że wielu policjantów realizuje się też w innych dziedzinach, jak piłka nożna czy sztuki walki. Policja organizuje przecież różne zawody sportowe, które cieszą się dość dużą popularnością. Ja np. dużo jeżdżę na rowerze, poznaję okolicę i ludzi, bo tak jak mówiłem mieszkam tu dopiero od kilku lat i dzielnicowym jestem od niedawna. Pośredniczymy też w różnych wywiadach przy pozwoleniach na broń czy wyborze kandydatów na policjantów, współpracujemy z innymi jednostkami policji. Obowiązków jest dość sporo, szczególnie tych związanych z dokumentacją. W ogóle jest to bardzo urozmaicona praca. Jednego dnia muszę zająć się łabędziem z uszkodzonym skrzydłem, drugiego muszę zatrzymać sprawcę przemocy domowej, jeszcze kolejnego muszę udzielić pierwszej pomocy osobie z wypadku. W małych miejscowościach, które mam pod opieką jest na pewno mniej tych dramatycznych zdarzeń, ale zdarzają się przecież jak wszędzie.

Życie prywatne a zawodowe. Da się to jakoś oddzielić?

Z pewnością jest to trudne zadanie, tym bardziej, że w tak małym środowisku jak Rybno i okoliczne wsie nie ma praktycznie żadnej anonimowości i wszyscy się znają. Mimo wszystko staram się robić coś innego poza byciem dzielnicowym. Jak już wspominałem, dużo jeżdżę na rowerze. Jestem także radnym gminy Rybno. Ta funkcja pozwala mi też w jakiś sposób być bliżej ludzi i pomagać im.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5