Latający Poliglota: żyję po to, by spełniać swoje marzenia!

2020-03-31 20:10:00(ost. akt: 2020-03-31 20:17:47)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Przestańmy oceniać, zacznijmy doceniać- na łamach "Gazety Działdowskiej" chcemy pokazać ciekawych ludzi z powiatu działdowskiego. Znasz kogoś o kim warto napisać? Napisz do nas: dzialdowo@gazetaolsztynska.pl. Mile widziane uzasadnienie. Dziś piszemy o Małgorzacie Kanigowskiej - Latającym Poliglocie!
Kim właściwie jest Latający Poliglota?
- Nazywam się Małgorzata Kanigowska, mam 31 lat. Co robię? Jestem filologiem językoznawcą, tłumaczem i nauczycielem piętnastu języków obcych, resztę języków (5) znam na różnych poziomach - od podstawowego do zaawansowanego. Moja wiedza i umiejętności językowe są udokumentowane studiami i certyfikatami oraz uprawnieniami do nauczania języków obcych. Nazwa ,,Latający Poliglota‘’ odzwierciedla dokładnie to, kim jestem. Poza moim językowym ,,odlotem’’ mam na swoim koncie niezliczoną ilość podróży, kocham przebywać z ludźmi. Dzięki podróżom miałam okazję używać języków w naturalnym otoczeniu, dlatego oprócz nauki języka rozumiem kod kulturowy. Ta wiedza jest cenna nie tylko w biznesie, lecz także w życiu codziennym. Działam z zapałem, by nie stracić przydomka ,,radioaktywna ‘’, który kiedyś otrzymałam, ze względu na to, że jestem bardzo energiczna. Promieniuję miłością do języków i zarażam nią innych. Daję wsparcie i uczę dyscypliny, by osiągnąć językowy sukces. Jestem człowiekiem z temperamentem, który lubi ludzi i pracę z nimi. Chcąc dotrzeć do zagubionych językowo uczniów, nauczycieli szukających inspiracji i pasjonatów języków obcych, zaczęłam dzielić się dodatkowo z każdym ,,szczyptą siebie’’ na blogu i kanale YouTube! Świetnie się przy tym bawię i chciałabym wrzucać filmy częściej, ale mam bardzo dużo pracy. Czego nie robię? Nie hejtuję i nie poniżam ludzi.

Zna pani 20 języków, w piętnastu mówi pani biegle. Kiedy zaczęła się pani ich uczyć? Jak wyglądała ta nauka?
— Gdybym miała odpowiedzieć na to pytanie szczegółowo, powstałaby dość ciekawa książka, którą zresztą piszę. Jako 6 latka zareagowałam olbrzymim entuzjazmem na język niemiecki, kiedy koledzy mojego taty przyjechali z Niemiec i uczyli mnie podstawowych zwrotów. Później wysyłali mi książeczki i słowniki, które pilnie przerabiałam. Rodzice włączali mi niemieckie bajki zanim poszłam do szkoły, gdzie niemiecki był od piątej klasy. Ważne jest to, że od początku miałam szczęście do nauczycieli niemieckiego i polskiego, ponieważ nauka w pojedynkę to nie to samo. Po powrocie ze szkoły codziennie robiłam zadania i ćwiczyłam słownictwo. Byłam skupiona i planowałam to sobie w zeszycie. Rodzice zdecydowali się mnie posłać na zajęcia dodatkowe z obu języków i bardzo dużo sobie odmówili, by wesprzeć moją pasje, za co jestem im wdzięczna do dziś. Nie byli jednak bogaczami i ja byłam nauczona, by na to zapracować i to poszanować.
Wybór liceum również odegrał bardzo ważna rolę, jeśli chodzi o moja naukę. Ze względu na moja prośbę w II Liceum Ogólnokształcącym w Zespole Szkół Nr 2 została utworzona klasa językowa, w której było bardzo dużo godzin niemieckiego, a na tym mi najbardziej zależało. Moi nauczyciele języka polskiego, niemieckiego i angielskiego byli tak dobrze wykwalifikowani, że nie musiałam już uczęszczać na zajęcia dodatkowe. Wkładali całe serce w swoją pracę i potrafili zarazić swoją pasją. Ta szkoła pozwoliła mi rozwinąć skrzydła. Miałam szczęście, ale nie każdy dziś je ma, wówczas polecam czym prędzej zapisać się na zajęcia indywidualne i nie tracić czasu, jeśli chcą państwo dobrze opanować język, a początek jest najważniejszy. Nauczycielka niemieckiego zadawała mi bardzo dużo, a ja codziennie pisałam wypracowania. Miałam takie momenty, kiedy mi się nie chciało, ale wiedziałam, że muszę ćwiczyć. Ćwiczyłam trzy razy dziennie. W szkole organizowane były wymiany do Niemiec (z tego, co wiem są prowadzone do dzisiaj), a ja jako jedna z lepszych językowo uczennic pomagałam innym, kiedy podczas tych wymian nie mogli dogadać się z Niemcami. Byłam taka dumna, a mój absolutny brak poczucia wstydu przed popełnianiem błędów był moją najlepszą bronią w zdobywaniu coraz to lepszych umiejętności językowych.
Chcąc zdobyć fachowe wykształcenie i rozwinąć się metodycznie, rozpoczęłam studia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, po czym wyjechałam do Niemiec, by rozpocząć studia doktoranckie. W Niemczech spotkałam się z radością i uznaniem dla mojej pasji. Praktykując nauczanie język dalej się rozwijał. Podczas studiów uczyłam się indywidualnie francuskiego i tureckiego, dzięki czemu udało mi się pojechać na stypendium badawcze do Stambułu. Nie zawsze było łatwo, jednak od początku czułam, że mogę więcej i chciałabym związać swoje życie z nauczaniem i tłumaczeniami. Wymagało to ode mnie nieustępliwości, powtarzalności i pokory. Popełniałam błędy, ale zrozumiałam, że nie chodzi o bycie najlepszym studentem, a o to by faktycznie coś dobrze umieć i odrzucić wszystko, co może nas demotywować. Radziłabym przestać się porównywać i robić swoje! Nie można być miękkim, by stać się wymiataczem. Pracowałam na uczelni, udzielałam korepetycji i pracowałam w sklepie, by móc zarobić na własne lekcje arabskiego i perskiego, a później na lekcje kolejnych języków. Proces z jednej strony zależy w dużej mierze od nauczyciela, jego metod, wiedzy, materiałów oraz umiejętności skutecznego nauczania i podejścia, z drugiej strony od zaangażowania i systematycznej pracy ucznia oraz słuchania rad lektora. Nauka języka obcego jest procesem, który wymaga cierpliwości. Każdy z nas jednak wie, że jest ona elementem warunkującym przetrwanie i radzenie sobie w dzisiejszych czasach! Procesy kształtujące rynek wymuszają na nas dobrą znajomość chociaż jednego języka obcego. Byłam pilna, uczyłam się codziennie sama, a nauczyciele dobierali mi materiał tak, bym mogła posługiwać się językiem w kontekście sytuacyjnym, życiowym aż w końcu biznesowym. Jeśli ktoś chce się dobrze nauczyć języka, powinien mieć nauczyciela zawodowca, który ma mnóstwo materiałów, zna dobrze język i poprawi nasze błędy.

Chce pani zainspirować nauczycieli i zachęcić ludzi do nauki języków obcych online, czy uczy pani też „w realu”?
— Tak uczę i tę formę nauki również lubię, ale bywa często tak, że przebywam w różnych zakątkach świata ze względów badawczych czy biznesowych. Lekcje online dobrze zorganizowane i zaplanowane mają sens. Wystarczy dobry sprzęt, Internet, odpowiednio przygotowane materiały i wiedza, która jest ze mną niezależnie od pogody, klimatu czy miejsca pobytu. Moi uczniowie nie muszą dojeżdżać do mnie po pracy, a ja sprawnie przesyłam im to czego potrzebują i dużo więcej. To co jest zaplanowane w biznesie i nauce wypala!

W filmie pilotażowym, na swoim kanale na YouTube, mówi pani, że coś takiego jak „motywacja” nie istnieje. Co zatem potrzebne jest, aby zabrać się za naukę? Czy potrzebny jest do tego specjalny talent?
— Motywacja, która jest uważana powszechnie za motor napędowy jest mitem. Prawdziwa motywacja jest wynikiem osiągnięć, a nie ich przyczyną. Talent nie ma tu żadnego znaczenia. To gadki dla leni i ludzi, którzy nie chcą pracować regularnie. Liczy się proces, a nie wynik. Jeśli chcesz utrzymać motywacje, nie możesz przestać działać. Drobne sukcesy są asem w całej grze. Ludzie są naiwni i w dobie wylęgania się mówców motywacyjnych wierzą, że czyjaś gadka spowoduje, iż wezmą się do pracy. Nic bardziej mylnego. Potrzebujemy zawodowca, który nas poprowadzi i naszej sumiennej pracy.

Skąd wziął się pomysł na naukę latania samolotem?
— Z miłości do samolotów. Kocham je całym swoim sercem. Jest to środek transportu, który wybieram co najmniej raz w tygodniu. Interesuję się również nawigacją, mam dobrą orientację w terenie, zaczytuję się w literaturze lotniczej, a w wolnych chwilach skaczę ze spadochronem, co zaczęłam robić w Stuttgarcie. Posiadam na swoim koncie niezliczoną ilość podróży. W pewnym momencie swojego życia wpadłam na pomysł zrobienia licencji, by kiedyś wybrać się w podróż już nie tylko jako pasażer. Nie jest to jednak takie proste i czeka mnie jeszcze bardzo dużo nauki. Pozdrawiam wszystkich ludzi z lotniczego światka.

Widzę, że w życiu nie nudzi się pani. Proszę opowiedzieć o swoich zainteresowaniach.
— Uwielbiam moją pracę i to, kiedy coś się wokół mnie dzieje, akcję, jazdę na rowerze, loty samolotem, spacery, zwiedzanie, eksperymenty kulinarne. Interesuję się nowinkami z medycyny, a w wolnych chwilach rysuję. Lubię Mozarta i muzykę klubową.

Jakie są pani marzenia?
— Moim marzeniem jest nauczenie się jeszcze kilku nowych języków, zakończenie pewnego ważnego dla mnie projektu i może kiedyś zagranie głównej roli w filmie akcji. Mój typ osobowości pasuje do filmów typu ,,Tomb Raider’’. Mam dużo marzeń i żyję po to, by je spełniać!

www.latajacypoliglota.pl
https://www.youtube.com/channel/UCaUgoM4CmgDYK0RRLI3EI6A


Katarzyna Wiśniewska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kasia #3036448 | 5.173.*.* 8 sty 2021 22:41

    To zabawne, ze ta Pani na swoim instagramie, odpowiadając na pytania fallowersow, sugeruje ze jest pilotem w lufthansie, a tu, w artykule z marca zeszłego roku mówi, ze chciałaby kiedyś poleciec nie tylko jako pasażer i ze jeszcze długa droga przed nią. Nie wierze, ze zna tyle języków na poziomie chociazby komunikatywnym. Kobieta rakieta, aha:)

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5