Nie jesteśmy przestraszeni, jesteśmy oburzeni

2020-12-29 19:52:00(ost. akt: 2020-12-29 19:52:57)
strajk kobiet w Działdowie

strajk kobiet w Działdowie

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Rozmowa strajkowa || Do uczestników i uczestniczek Strajku Kobiet w Działdowie napływają wezwania z Komendy Powiatowej Policji na przesłuchanie w charakterze osoby podejrzanej. Rozmawiamy z Olą, która prowadzi spacery protestowe w Działdowie.
— Wezwania na przesłuchania dotarły do was, czyli uczestników strajków, 10 grudnia. Dotyczy to sytuacji z konkretnego dnia, czy chodzi także o inne strajki, które miały miejsce w Działdowie?
— Był taki jeden protest, poniedziałkowy, gdzie było dziesięć radiowozów na dziesięć osób spacerujących w Działdowie. Pan komendant zalecał, żeby się grzecznie rozejść do domów i szanować jego i nasz czas. Wtedy zostaliśmy wylegitymowani. Ja spisana przez policję zostałam po raz pierwszy.
W kolejnym tygodniu, również w poniedziałek, sytuacja się powtórzyła. Było nas też mniej więcej tyle, co tydzień wcześniej. Jak ktoś słusznie zauważył, więcej osób w tym czasie było w markecie. Po raz drugi rozmawiał z nami pan komendant, który zalecał nam, żeby się rozejść. W innym wypadku zostanie wszczęte postępowanie w sprawie nielegalnego zgromadzenia. Osoby, które wówczas nie były wylegitymowane, zostały spisane.
W tej chwili siedem osób, a prawdopodobnie więcej, bo nie napłynęły do nas wszystkie zgłoszenia, otrzymało wezwanie na przesłuchanie w charakterze osoby podejrzanej. I to już jest różnica, bo w charakterze świadka ma inny wydźwięk. My nie jesteśmy przestraszeni, jesteśmy oburzeni, że takie zabiegi stosuje policja, żeby nas zastraszyć. A my nie przestaniemy spacerować i absolutnie nie zrażamy się.
— Jak wyglądają strajki w Działdowie?
— Są to przede wszystkim spacery pokojowe. Jeżeli jest ktoś agresywny, ktoś niszczy mienie itd., to nie jest to nasz protest. My nie chcemy stosować takich metod. Nasze protesty odbywają się w zgodzie z reżimem sanitarnym, pilnujemy maseczek. Wiadomo, nie da się wszystkich upilnować, ale staramy się upominać o prawidłowym noszeniu maseczki. Jest to obowiązek, nie popieramy antymaseczkowych nastrojów.
Myślę, że panowie z policji byliby w stanie poświadczyć, że my nie zrobiliśmy absolutnie nic, co byłoby zagrożeniem. My sobie staliśmy w odstępach, ich (policji — red.) było chyba nawet więcej, więc to właśnie było zgromadzenie. Sytuacja jest kuriozalna. Mamy dowody i mamy świadków, możemy z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że nie robimy żadnych rozrób. My tylko spacerujemy, protestując w sprawie bieżących wydarzeń w polityce.
— Na jednym z ostatnich filmików zamieszczonym na Facebooku Strajku Kobiet Działdowo pokazana jest sytuacja, kiedy 70-letnia kobieta podczas legitymowania jest otoczona przez pięciu policjantów.
— Tak, to miało miejsce na jednym z ostatnich spacerów. Spacerowiczkę otoczyło pięciu przewyższających ją policjantów, żeby ją wylegitymować. To było przekomiczne, ale z drugiej strony smutne. Widać historia lubi się powtarzać. Ta pani mówiła nam o tym, że pamięta stan wojenny i że zachowania policji są bardzo podobne do tamtych czasów.
To nie jest tak, że opresja ze strony policji to coś, co się pojawia nagle z dnia na dzień i z jakąś wielką siłą. To się dzieje stopniowo. Tutaj mamy już do czynienia z pewnym poziomem zuchwałości i ośmielania się policji w zastraszaniu obywatelek i obywateli. Nagłaśniamy to po to, żeby powstrzymać tę narastającą falę represji i przemocy. Widać to, co się dzieje w Warszawie, więc czemu mielibyśmy być spokojni, że u nas się to nie stanie.
— Sytuacje, które mają miejsce w Polsce, również nas poruszają i w pewien sposób dotykają. Jeżeli jednak coś dzieje się na naszym podwórku, zaczynamy panikować.
— Właśnie, a to jest tutaj oczywiste. Policja nie ma trudnego zadania, bo wszyscy się znają. Ludzie są łatwi do zidentyfikowania, łatwi do wychwycenia, spisania. Szczególnie, jeżeli spaceruje niecałe dziesięć osób. Jest to dla nas upokarzające.
Była taka sytuacja na ostatnim proteście. My stoimy, wszystko pod względem reżimu sanitarnego w porządku. Policjanci stoją w trochę mniejszych odstępach, ale to tak na marginesie i patrzą na nas. W pewnym momencie ktoś wystrzelił petardę, gdzieś niedaleko. Policjanci jedynie leniwie się odwrócili w to miejsce, zamiast jechać na jakiś patrol. Rzecz w tym, że jest to symboliczna sytuacja. Wtedy, kiedy interwencja policji naprawdę jest potrzebna, to jej nie ma. Jest to przykre i jest to kolejna sytuacja, w której obywatelki i obywatele tracą zaufanie do policji.
— Czy w czasie strajków, podczas legitymowania spacerowiczów, były podejmowane rozmowy z policją?
— Tak. Pan komendant nas dobrotliwie pouczał. Pomijam już to, że robił to w bardzo protekcjonalny sposób. On zaś pomijał kwestię prawa do manifestowania. Jest to konstytucyjne prawo, które nam przysługuje, które jest nadrzędne wobec rozporządzeń covidowych. W zasadzie komendant subtelnie nas straszył, że zostaniemy wezwani na komendę.
— Jak zaopatrujecie się na to wezwanie?
— Wszyscy uczestnicy spaceru dostali wezwania na komendę na tę samą godzinę. Skontaktowaliśmy się już z prawnikami, pomoc otrzyma każda osoba, która została wezwana i oczywiście się stawimy, jak przykładni obywatele. Będziemy próbowaćli wybrnąć z tego, bo jednak sprawa jest poważna. Jesteśmy podejrzani. Niepokojące jest to, co się dzieje.
— Czy strajki nadal będą się odbywać?
— Absolutnie nie ma mowy o tym, że my przestaniemy spacerować, a policja z nami. Zwiększają nam liczebność strajków.
— Jak zmieniły się strajki na przełomie tych kilku tygodni?
— Jest zdecydowanie mniej osób niż na początku. Cały czas mam w pamięci tę środę 28 października, kiedy niesamowity tłum wyszedł na ulicę i praktycznie miasto zostało zblokowane przez ten przemarsz. To pokazuje jaki jest potencjał w Działdowie, które nie jest strajkowym miastem. Mamy to w pamięci cały czas. Mam nadzieję, że ten potencjał ukaże się na kolejnych protestach
Kolejne protesty były mniej liczne, ale spotykamy się regularnie, nie było ani jednego tygodnia bez protestu. Ciągle coś organizujemy, zachęcamy do spacerów, bo są to oczywiście spacery. Jest teraz mniej osób, ale jest to grupa bardzo zdeterminowana i bardzo nas to cieszy. Mamy nadzieję, że przekonamy do siebie ludzi, nawet tych wrogo nastawionych, którzy bazują na przekazie z telewizji publicznej, gdzie kobiety strajkujące są ukazane jako niebezpieczne. My tylko mamy konkretne postulaty i konkretne żądania i to się nam należy.
To nie jest tak, że chcemy wykluczyć naszych przeciwników. Chodzi o to, że w Polsce jest miejsce dla wszystkich. Nie chcemy języka konfliktu, nie chcemy w to brnąć. Jeżeli ktoś się zastanawia, czy warto strajkować w „takim Działdowie”, odpowiadam, że warto. W nas tkwi siła i nawet jeżeli wyjdzie 10 osób otoczonych zastępem policji, to ma to duże znaczenie. Dla nas to, że przychodzi mniej osób, nie jest powodem, żeby przestać. To nadal jest w nas i będziemy tę działdowską tradycję spacerów kontynuować.
I to nie jest też tak, że my demonizujemy policję, bo na pewno są tam osoby, które są w porządku. Tylko problem pojawia się, kiedy te rozkazy z góry są ważniejsze od dobra obywatelek i obywateli, a to jest absolutnie niedopuszczalne i się z tym nie zgadzamy. Nie chcemy, żeby tak było. A strajki będą trwać. Nas jest więcej, nie można z tym walczyć w nieskończoność, trzeba w końcu wziąć pod uwagę zdanie wszystkich Polek i Polaków.

Aleksandra Kawecka


Wpis z fb: My już po „przesłuchaniu”. A było to tak: zostaliśmy wszyscy zaproszeni do pokoju numer 7 (nielegalne zgromadzenie?!), gdzie pani policjantka przedstawiła nam swoją „propozycję”. Powiedziała, że udzieli nam pouczenia, pod którym się podpiszemy, dzięki czemu ten sposób nie ponieślibyśmy żadnych konsekwencji. Można by pomyśleć: jak miło z ich strony! No cóż, jednak niezbyt miło, bo to by oznaczało, że przyznajemy się do winy, czyli występku, którego NIE popełniłyśmy. Za tę propozycję uprzejmie podziękowałyśmy, wskutek czego w poniedziałek (21 grudnia) każda z osób wezwanych musi stawić się na indywidualne przesłuchanie. Nie pozwolimy, by traktowano nas pobłażliwie, bo litość ze strony policji nie ma tu racji bytu. Sprawiedliwość jest po naszej stronie. Rolą policji jest działać zgodnie z literą prawa, a nie pod dyktando przełożonych.


Stanowisko policji
]Komenda Powiatowa Policji w Działdowie prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenia określone w art. 50 kodeksu wykroczeń (nieopuszczenie zbiegowiska publicznego). Istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia tych wykroczeń przez uczestników nielegalnych zgromadzeń zorganizowanych w dniach 28 listopada oraz 5 i 13 grudnia 2020 r. Z uwagi na powyższe ustalone osoby, które uczestniczyły w tych zbiegowiskach, a nie opuściły ich na wezwanie policjantów zostały wezwane w charakterze osób podejrzanych o popełnienie tego wykroczenia. Czynności w tych sprawach są w toku.
Podejmowane działania przez policjantów są rutynowymi czynnościami, które są wykonywane w tego typu sytuacjach. Obowiązujące regulacje prawne w czasie pandemii zakazują co do zasady organizowania zgromadzeń. W tych konkretnych przypadkach mamy do czynienia z nielegalnymi zgromadzeniami, tj. zbiegowiskami, których uczestnicy byli informowani o konsekwencjach prawnych swojego postępowania.
KPP Działdowo


Komentarze (19) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Bju #3051649 | 37.248.*.* 29 sty 2021 09:00

    Słoma w głowach, żeby niszczyć budynki, ulicę, atakować farbą policjantów w Warszawie Wstyd

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Janusz #3051045 | 31.0.*.* 28 sty 2021 12:51

    Na fejsie nie powoływać się na gazetę NIE komucha starego Urbana bo to wielki WSTYD

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Kij #3050751 | 176.103.*.* 28 sty 2021 08:42

    Lansują się panie a do wyborów samorządowych jeszcze kupa czasu

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Ppp #3043275 | 5.173.*.* 17 sty 2021 23:51

    Do prokuratury zgłaszamy wniosek za ostatnie strajki i niszczenie obrazów matki boskiej. Precz z komunom

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Ginter z pod Gietrzwałdu #3032001 | 5.173.*.* 1 sty 2021 12:18

      Jak tatusiek,jeden z drugim, będzie musiał sprzedać krowę albo dwie, żeby za córeczki grzywny opłacić, to się "powiatowym laskom" odechce robić "zadymy" w mieście.

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (19)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5