Słowa zamknięte w wersach przyniosły ukojenie

2021-07-07 12:25:02(ost. akt: 2021-07-07 14:14:41)

Autor zdjęcia: archiwum Elżbiety Szczepkowskiej

Trudne doświadczenia, życiowy zakręt wykorzystała do uwolnienia swojej pasji. Miłość do poezji zaczęła kwitnąć po stracie męża. Dziś Elżbieta Szczepkowska pisaniem spełnia swoje i męża marzenia. To ich wspólne wiersze.
Elżbieta Szczepkowska mieszka w Działdowie. Z wykształcenia magister ekonomii, wieloletnia pracownica banku, w którym przeszła wszystkie stanowiska od kasjera po zastępcę dyrektora.
— Tam gdzie się waliło mnie wysyłano, bo wszyscy wiedzieli, że jestem obowiązkowa i solidna, że dam radę i tak rzeczywiście się działo. Ale to już przeszłość jestem obecnie na emeryturze i cieszę się życiem emeryta jak potrafię — mówi pani Elżbieta.
To zdecydowanie aktywna emerytura o czym świadczy jej piękny ogród i imponująca ilość napisanych wierszy. W jaki sposób pani ekonomistka oddała się poezji?
— Książki i poezję czytam od zawsze. Rymowanki zawsze ze mną były, pisałam na różne okazje rodzinne, wesela, jubileusze, urodziny, imieniny, spotkania w pracy itp. Pisałam i rozdawałam, sobie nie zostawiałam — opowiada pani Elżbieta — Zapisywanie moich rymowanych myśli zaczęło się po śmierci męża, za sugestią koleżanki ze szkoły podstawowej pisarki, poetki Krystyny Sztramskiej.
Śmierć męża, bezsenne noce wyzwoliły w pani Elżbiecie ogrom wspomnień, przeżytych szczęśliwych razem dni. To bardzo trudne, nic nie zastąpi pustki, tęsknota nigdy nie będzie mniejsza. Jednak twórczość pani Elżbiety, zbudowana na osobistej żałobie, dziś jest prezentem dla jej czytelników.
— Tęsknota i ból wyzwalały we mnie coraz większe emocje, musiałam dać upust im w rymowankach — wspomina pani Elżbieta — To dawało ulgę i wyciszenie, lecz nie dały zapomnienia. Muszę nadal pisać, aby nie popaść w depresję, piszę aby zająć czas, który nocami płynie bardzo wolno.
Pisanie wierszy często było tematem rozmów Elżbiety Szczepkowskiej i jej męża. To on namawiał żonę, aby nie pisała do szuflady. Dziś z pewnością zerka z góry z dumą, bo twórczość pani Elżbiety ma swoją rzeszę czytelników.
Czytają rymowanki pani Elżbiety, ma się wrażenie, że to kronika bieżących wydarzeń pisana wierszem właśnie. Można tam znaleźć odniesienie do spraw bieżących.
— Inspiruje mnie życie, moje rymowanki to są kroniki życia pisane rymem, mojego życia jak również osób mi bliskich — mówi pani Elżbieta — Zaczęłam publikować wśród znajomych na Facebooku, spodobało się i chcą coraz więcej. Mało tego piszą do mnie swoje życiowe przygody, sprawy, proszą abym ujęła to w rymy. I tak się dzieje, niektóre wiersze są o nich.
Wokół twórczości i samej autorki powstała grupa osób, których połączyła poezja dając równocześnie wsparcie i potwierdzenie, że droga pani Elżbiety jest właściwa.
— Jestem szczęśliwa, że zdobyłam takie zaufanie, to rzadkość w dzisiejszym świecie. Jedna z moich czytelniczek mówi, "że jestem jak dzban do którego się wlewa i nic z niego nie wycieka". Pierwszy raz usłyszałam takie porównanie, to miłe bo wiadomo, plotka to okrutna rzecz i rani ludzi, ja się w to nie bawię.
Wielką inspiracją do wierszy poetki, poza prozą życia, jest wiara, homilie wygłaszane przez kanonika Stanisława Kadzińskiego czy Mariana Ofiarę, inspiruje mnie także pisarz Maciej Wiszniewski, bloger Tomasz Nawrocki, oraz przeróżne wiersze i cytaty które mnie zachwycą i poruszą. Jestem osobą wierzącą i bardzo wrażliwą.
Elżbieta Szczepkowska zapytana o swoje sukcesy, bez zastanowienia wskazuje na szczęśliwe życie u boku męża, razem przez 44 lata bez kłótni z poszanowaniem siebie, tolerancją swoich pasji, z miłością do siebie nawzajem.
— To rzadkość w dzisiejszym zagubionym świecie — dodaje, tym samym będąc przykładem dla młodego pokolenia, jak wiele znaczy szacunek i partnerstwo w małżeństwo — Sukcesem jest moja rodzina, grono stałych przyjaciół, znajomych, otoczona jestem miłością i dobrocią.
Pani Elżbieta od października 2020 roku wydała aż trzy tomiki! W tak krótkim czasie, dała swoim czytelnikom tak wiele od siebie.
— Pierwszy tomik, to wydanie rodzinne dla potomnych zorganizowane przez moja rodzinę w Opolu, bratanicę i bratanka. II i III tomik wydał Bricomarche Działdowo.
Do IV tomiku mam napisane już 121 rymowanek — wyjaśnia autorka — Sukcesem, szczęściem, radością i opatrznością jest mój sponsor Bricomarche Działdowo, który wydał moje dwa tomiki rymowanek, przeprowadził wspaniale promocję tych książek organizując spotkaniami z czytelnikami na terenie sklepu w Działdowie i w Szczytnie. Również za pośrednictwem i zaangażowaniem Moniki Grabowskiej-Kuśmirczuk udzieliłam pierwszego wywiadu. Miałam także autorskie spotkanie w Zespole Szkół im. Jana Pawła II w Działdowie, gdzie odbiór młodzieży moich utworów mnie zaszokował i ucieszył. Sukcesem jest stałe grono czytelników, które się poszerza.
Aktywność pani Elżbiety jest imponująca. Poetka należy do Działdowskiej Kuźni Słowa, która prężnie działa na terenie powiatu działdowskiego.
— Dzięki wsparciu samorządów i darczyńców, oraz zaangażowaniu członków Kuźni pod batutą dyrygenta prezesa Renaty Buczyńskiej, biorę czynny udział w promocjach książek kolegów i koleżanek z Kuźni — opowiada Elżbieta Szczepkowska — Niedawno dołączyłam do kilku grup, klubów poetów, w których uczę się na warsztatach nowych form przekazów dla mnie nie znanych jak np. haiku czy brachykolon. Wystawiam swoje rymowanki, a one są przez nich oceniane w różny sposób.
Dla mnie, jeżeli mój wiersz jest przeczytany, zauważony i dany komentarz, to już radość. A jak administratorzy dadzą mi wyróżnienie, uznanie czy miejsce na podium w konkursie to szczęście. Zauważyłam w tych grupach poetów wystawione setki wierszy na których nawet nie ma like, a ja dopiero co dołączyłam do tak zacnego grona i jestem zauważona więc tylko się cieszyć.
Co dalej?
— Już nic nie planuje, życie się śmieje w głos z naszych planów, żyję dniem codziennym. Mam dwa pieski i muszę z nimi przynajmniej godzinę dziennie spacerować, dom i ogród do utrzymania, odpowiedzi i zapytania od znajomych, pisanie wierszy, uczenie się nowości w zakresie poezji. Zbyt mało jeszcze wiem, to wszystko wypełnia mi mój czas — opowiada pani Elżbieta —Marzeniem moim jest wydanie następnego tomiku wierszy, oby się spodobał moim czytelnikom.
Wspomniany wcześniej ogród to także wielki sukces pani Elżbiety. Cudowne miejsce, które, podobnie jak wiersze, zostało zauważone i nagrodzone.
— Uwielbiam ogród, pielęgnować i przesadzać kwiaty, obserwować jak sobie radzą roślinki, eksperymentować z nowościami, tworzyć nowe zakątki w ogrodach moich znajomych. Wiele z moich kwiatów powędrowało do innych ogrodów, po prostu ogród się rozrasta i należy się tym dzielić, nie lubię wyrzucać nadmiaru kwiatów, zawożę je do ludzi, którzy je chcą i zasadzam w nowe miejsca. W 2020 roku wygrałam konkurs na „Relaks w ogrodzie”.
Wiersze prezentowane w przeróżnych miejscach wirtualnego świata doprowadziły mnie do pani Elżbiety. Cudowna odskocznia od nawału informacji, okraszona rymowankami zwinnie przedstawiająca rzeczywistość. Te słowa na zawsze zostaną jako wspomnienie czasu pandemii, pierwszych dni lata 2021 czy innych chwil, które pani Elżbieta ubrała w rym, a które nigdy się już powtórzą. Elżbieta Szczepkowska pokazuje przede wszystkim moc miłości i małżeństwa, które Bóg złączył na zawsze i nawet śmierć nie zwyciężyła tej siły uczucia. Głębokiej, prawdziwej, pielęgnowanej i wiecznej... Szczególnie dziś, gdy wszystko jest niezwykle kruche.

Dziękuję Ci
To ze mną na wieki zostanie, do końca moich dni.
Twoja troska, czułość, zaufanie, Kochany Mój, dziękuję Ci.
Za 44 lata opieki Twojej
za oddanie, cierpliwość, miłość,
za wszystkie radości, doznania moje,
za Twoją męskość, delikatność, namiętność, dziękuję Ci.
Za dom pełen miłości,
wybudowany na naszą miarę,
za sufity kapiące czułością
za naszą wspólną wiarę
dziękuję Ci
Za cudowny uśmiech Twój,
za pogodę życia bez skazy
za bezpieczny dom mój
za życie pełne wrażeń
dziękuję Ci

Obrazek w tresci


Alina Laskowska
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
fot. archiwum Elżbiety Szczepkowskiej

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5