Różne techniki jedzenia pomarańczy

2007-07-17 00:00:00

Czwarty etap IV Turnieju Wsi oprócz wyłonienia finalistów, którzy zmagać się będą podczas Dni Lidzbarka Welskiego przysporzył nam jeszcze innych atrakcji. Jedną z nich była konkurencja przygotowana przez Gazetę Działdowską.

Zaczęło się na długo przed rozgrywkami turniejowymi. Jak dowiedzieliśmy się od sołtysów zawodnicy naszą konkurencje ćwiczyli przez dobrych kilka tygodni. Do ćwiczeń zaś zużytych zostało łącznie kilkanaście kilogramów pomarańczy!

O co chodziło, i jak to robić?

W konkurencji brały udział trzyosobowe drużyny reprezentujące każdą z wsi. Jak było widać z komentarzy i postawy zawodników wszyscy mieli ją znakomicie przećwiczoną oraz opracowane własne techniki biegu z gazetami i obierania pomarańczy. Dało się wyczuć również nutkę żalu, że konkurencja jest tak trudna.

W regulaminie podanym na kilka tygodni przez czwartym etapem konkurencja opisana była następująco: zadanie polega na przebiegnięciu określonego dystansu z paczką 100 gazet do wyznaczonego miejsca. Tam każdy z zawodników musiał zjeść wylosowaną przez siebie pomarańczę, przy czym nie ważne było czy jest obrana dokładnie ważne, by była zjedzona do końca. Następnie po pokazaniu ust (czy wszystko zjedzone) zawodni z paczką gazet wracał do mety i przekazywał gazety kolejnemu zawodnikowi, który całą procedurę wykonywał od nowa. Wygrywała ta drużyna, która jako pierwsza dobiegła do linii mety. W regulaminie znalazł się też groźnie brzmiący zapis, że gdy pomarańcza nie zostanie zjedzona do końca nastąpi dyskwalifikacja drużyny... kto by pomyślał, że przysporzy to tylu kłopotów.

Nie było tak łatwo jak się zdawało

W atmosferze dało się wyczuć nerwowość. Jak wspomniałem na początku konkurencji jest ona rozgrywana na końcu i dla niektórych może być decydująca. Ponadto zawodnicy mieli troszkę żalu o to, że rekwizyty przygotowaliśmy nieco inaczej niż się spodziewali. Paczki gazet przewiązane sznurem nie wolno było trzymać za niego. Najwyżej pod pachą lub na klatce piersiowej (jasne, że za sznurek byłoby łatwiej, ale nie o to przecież chodzi). Poza tym paczki okazały się cięższe, niż przedtem sądzono. Po zjedzeniu pomarańczy nie wolno było odejść od stolika dopóki nie pozwolili sołtysi, którzy sprawdzali, czy wszystko zostało zjedzone. To kolejne utrudnienie, gdyż niektórzy zawodnicy mieli już przećwiczony bieg z ustami pełnymi owoców. Wreszcie paczki gazet nie można było przekazać z rąk do rąk trzeba ją było położyć na ziemi.

Problemy z dokładnym zjedzeniem owoców

Po pierwszym biegu już wiedzieliśmy, że nie obejdzie się bez problemów. Wątpliwości u sołtysów wzbudziło to, w jaki sposób i czy dokładnie pomarańcze zostały zjedzone. Na niektórych łupinach pozostały niewielkie ilości owocu. Postanowiliśmy wspólnie zdecydować, czy za niedokładnie zjedzona pomarańczę dyskwalifikować drużynę, dodać jej 10 sekund karnych, czy po prostu w klasyfikacji przyznać jej jeden punkt. Wygrała ostatnia propozycja, i bardzo dobrze, gdyż zdyskwalifikowane musiałyby być trzy pierwsze wsie. Dalsza część konkurencji przebiegła już bez żadnych zarzutów. Mimo, iż jednemu zawodnikowi rozsypały się gazety regulamin nic nie mówił o jego dyskwalifikacji.

Różne techniki jedzenia drogą do zwycięstwa

Zawodnicy przećwiczyli bardzo dokładnie jak najszybsze jedzenie pomarańczy. Jedni preferowali technikę wygryzania miąższu ze środka owocu (co okazało się najgorszym wyjściem prowadzącym do przyznania jednego punktu), inni starannie ją obierali i zjadali po kawałku. Przed konkurencją podszedł do mnie jeden z zawodników i zapytał, czy owoc może być zjedzony razem ze skórką... "Oczywiście odpowiedziałem myśląc, że to żart jeśli tylko masz na to ochotę..." Nie żartował. Już po chwili zajadał pomarańczę DOSŁOWNIE całą nie zostało z niej nic! Tylko później zdradził mi, że pestki weszły mu między zęby... Gdy wręczałem nagrody wszystkim z 27 osób biorących udział w zmaganiach uścisnąłem mu z szacunkiem dłoń...

Marcin Ostrowski
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5