Zielone Ludki kontra dyrektor Maćkowiak

2015-08-17 20:08:23(ost. akt: 2015-08-17 17:26:44)
Ten koncert Zielonych Ludków wywołał nie tylko muzyczne emocje...

Ten koncert Zielonych Ludków wywołał nie tylko muzyczne emocje...

Autor zdjęcia: Karol Wrombel

Zespół Zielone Ludki chciał zrobić niespodziankę swoim fanom i mieszkańcom miasta i zagrać podczas Urodzin Działdowa tuż przed gwiazdą wieczoru - Kamilem Bednarkiem, ale organizator imprezy odmówił. Muzycy rozstawili więc sprzęt na ulicy. Efekt - kakofonia dźwięków i interwencja policji.
Zielone Ludki chciały wystąpić na Urodzinach Działdowa, tuż przed koncertem gwiazdy. Dyrektor Dariusz Maćkowiak nie zgodził się na taki support, ponieważ styl ich muzyki nie jest związany tematycznie z reggae.
— Zielone Ludki miały wcześniej propozycję występu na urodzinowej imprezie, ale odmówiły — mówi dyrektor MDK Dariusz Maćkowiak.

— Zaproponowałem im godzinę 19.00, ale o takiej porze stwierdzili, graliby dla pustej widowni. Sami sobie więc zaprzeczyli mówiąc, że mają rzesze fanów. Śmiem twierdzić, że chcieli podpiąć się pod publiczność Kamila Bednarka, wywołać skandal i w ten sposób wypromować swoją płytę. Zielone Ludki grały od lat na Urodzinach Działdowa, i wszystko było w porządku. MDK zawsze służyło im radą i pomocą. Niejednokrotnie użyczaliśmy im sprzęt grający, którego używali w swoich projektach ulicznych. W zamian prosiłem o zagranie koncertu w Działdowie — dodaje Dariuusz Maćkowiak. — Trzymałem za nich kciuki, życzyłem i życzę sukcesów w branży muzycznej, ale takiej "niespodzianki" w wykonaniu Ludków się nie spodziewałem.

Zielone Ludki odmówiły zagrania na urodzinowym koncercie już 25 czerwca (dowód w postaci esmesa cyt. "Darku jednak rezygnujemy z koncertu 14 sierpnia. Michał Radzimiński). I najwidoczniej się rozmyśliły, ponieważ koncert 14 sierpnia miał być niespodzianką dla publiczności. Dla dyrektora Maćkowiaka okazał się być bardzo wielką niespodzianką.
Zespół rozstawił sprzęt i zaczął próbę na przyczepie tira. W tym czasie próbę przed występem na scenie miał inny wykonawca.

Dźwięki obu zespołów zaczęły się przenikać, tworząc nieprzyjemną dla ucha mieszkankę. Akustycy byli zdegustowani.
— Zaistniała obawa, że artyści (w tym Bednarek) zrezygnują z występu, a na to sobie nie mogłem pozwolić — mówi Dariusz Maćkowiak.

Przyjechała policja. Zielone Ludki musiały zrezygnować z koncertu na naczepie tira i rozstawiły się na ulicy. Służby porządkowe prowadziły negocjacje, które nic nie dały. Zespół i tak zagrał.

— Pomijam fakt, że usłyszałem pod swoim adresem, że jak nie dopuszczę do koncertu, to zostanę obsamarowany w mediach. Na wszystkich koncertach z okazji Dni Działdowa, MDK promowało i promuje nadal lokalnych artystów (Zielone Ludki występowały cztery razy), ale parcie na sławę i autopromocja odbiera zdrowy rozsądek. A wystarczyło przyjść odpowiednio wcześniej i porozmawiać (jak dotąd to czynili) — podsumowuje dyrektor MDK. — A niespodzianka powinna sprawiać przyjemność, a nie niezdrowe zamieszanie.

Chłopcy z zespołu mają żal do dyrektora Maćkowiaka i wydali nawet specjalne oświadczenie w tej sprawie. W którym czytamy:

"Nigdy nie przyszło nam do głowy, że nasza 3-utworowa niespodzianka na urodziny Działdowa wywoła tak negatywną reakcję ze strony działdowskiego MDK-u. Nasze rozgoryczenie jest tym większe, iż koncertujemy po miastach całej Polski – na ulicach , chodnikach – wszędzie jesteśmy przyjmowani pozytywnie.

Naszą ideą nie było przeszkodzić MDK-owi, czy też robić prowokację – chcieliśmy zagrać wspomniane trzy utwory tuż przed występem Kamila Bednarka, nie przeszkadzając żadnemu zespołowi w jego graniu. Nie zrobiliśmy tego, żeby „gwiazdorzyć”, jak to zarzucił nam Pan Maćkowiak. Marzyliśmy o tym, żeby zagrać w momencie, w którym usłyszy nas dużo osób – tym bardziej, że 4 września jest premiera naszej debiutanckiej płyty i tym bardziej, że na jesieni znów będziemy gościć w programie Tylko Muzyka i nie ukrywamy, że oba wydarzenia chcemy ogłaszać wszem i wobec. Zresztą można by nas posądzić o prowokację, gdyby nie to, że dużo wcześniej udaliśmy się do MDK-u dogadać się odnośnie naszego występu na urodzinach miasta. Niestety Pan Maćkowiak nie był za bardzo zainteresowany naszym koncertem. Zaproponował nam występ o godzinie 18.00 kiedy (uwierzcie) gra się dla pustej polany, znajomych i rodziny. Już to przerabialiśmy kilkakrotnie w ciągu ostatnich lat i godziliśmy się z tym pokornie – jednak w tym roku po prostu potrzebowaliśmy wsparcia ze strony MDK-u w postaci wystawienia nas o odpowiedniej godzinie. Jeszcze jedno – zapłacić parę groszy swojemu zespołowi za występ – to też nie jest zła praktyka i nie świadczy o naszym gwiazdorzeniu. Graliśmy np. jako główny zespół na dniach Kłodzka i graliśmy na dniach Dobrego Miasta – wszędzie byliśmy chciani, zapraszani i coś jeszcze zarobiliśmy na dalszy rozwój zespołu.

Wpadliśmy na genialny pomysł żeby zagrać z ciężarówki ustawionej na parkingu z boku sceny. Nie trzeba dodawać, ile wysiłku włożyliśmy w pakowanie (wypożyczonego z żuromińskiej firmy LDM) bardzo ciężkiego sprzętu do ciężarówki (udostępnionej nam przez FHU Paweł Dariusz Szczepaniak). Już na wstępie naszego rozkładania sprzętu w przyczepie zaszczycił nas swoją obecnością sam dyrektor MDK-u , który nie za bardzo dając nam dojść do słowa, mocno podniesionym głosem oznajmił nam , że zachowujemy się jak gwiazdki, że jesteśmy jak zespół Mjut ( to chyba dla niego straszna obelga ) że jesteśmy zbyt słabi , żeby zagrać przed Kamilem Bednarkiem, że i tak nas zgarnie policja, straż miejska...

Jeszcze jedno – wcześniej podawanym powodem niemożności naszego zagrania przed Bednarkiem wedle relacji Pana Maćkowiaka była negatywna odpowiedź jego menadżmentu ( zresztą powód ten był nam podawany od wielu lat – dlatego graliśmy dla pustej polany, znajomych i rodziny). Wczorajsza sytuacja zmusiła nas do wykonania telefonu do wcześniej wspomnianego menadżmentu, który po zapoznaniu się z okolicznościami, naszym pomysłem, oznajmił, że nie ma problemu, przecież też są ludźmi… Chociaż i nas poniosły emocje (kontynuując wątek rozmowy z Panem Maćkowiakiem) jeden z nas na sam koniec jeszcze raz próbował się z nim dogadać (pomimo wszystkich przykrych słów, które powinny dyskwalifikować dalszą rozmowę). Jeszcze nie było za późno żeby MDK wykorzystał nasz pomysł jako swój i potraktował nas jako urozmaicenie urodzin. Niestety dyrektor nadal nie był zainteresowany współpracą i zgodą. Później nastąpił szereg niemiłych konsekwencji wcześniej wspominanej rozmowy. Parokrotnie nawiedzała nas policja, straż miejska – ponieważ zagrozili nam mandatem i odholowaniem ciężarówki – byliśmy zmuszeni wyładować ponownie sprzęt i jak najszybciej usunąć samochód z parkingu. Mieszkańcy bloku, którzy obserwowali naszą sytuację zaczęli dopingować, żebyśmy zagrali na terenie ich bloku – czyli terenie spółdzielni. Ponadto głośno wyrażali sprzeciw wobec tego, jak MDK działdowski traktuje zespół, który tak bardzo identyfikuje się ze swoim miastem i chce po prostu grać. Później kolejne wizyty policji… Przekazywano nam słowa dyrektora, grożono już nawet nie mandatami, lecz sprawą sądową. Jesteśmy zawzięci , ale pod naporem tego wszystkiego mieliśmy moment rezygnacji. Tuż przed koncertem zaczęło dziać się coś , co przerosło nasze oczekiwania i dało nam siłę, żeby zagrać. Nasz koncert był niespodzianką – więc ogłosiliśmy go w dzień występu – nawet nie podając miejsca, gdzie się odbędzie – znana była jedynie godzina. Niesamowite było to, że już podczas koncertu zespołu poprzedzającego Bednarka – kiedy nie wydaliśmy jeszcze nawet jednego dźwięku – po dwóch stronach ulicy zaczął się zbierać tłum ludzi, który czekał specjalnie na nasz występ. Właśnie o to nam chodziło i taka nagroda sprawiła, że zapomnieliśmy wszystkie nieprzyjemności całego dnia i odpłynęliśmy w retinoll. Działdowianie – jesteście kochani i nikt nam nie wmówi, że nie macie ochoty na uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych! Może po prostu MDK powinien zastanowić się nad tym, czy gust ludzi z Działdowa nie jest bardziej wyrafinowany niż zakłada i może stąd niska frekwencja na organizowanych wydarzeniach. Na koniec dodamy, że podczas koncertu nie stało się kompletnie nic – ani nikt nam nie przerwał – a policja, która przejeżdżała wielokrotnie obok nas, nawet się nie zatrzymała. Może chciano nas tylko zastraszyć, może zaniechano działań , jak zobaczono ile ludzi uczestniczy w naszym pomyśle… Nieważne. Mamy obawy, że MDK będzie teraz przedstawiał nas w bardzo złym świetle, dlatego chcieliśmy opisać krok po kroku całą sytuację.

mcz
dzialdowo@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (71) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Uczestnik. #1796702 | 95.160.*.* 18 sie 2015 11:25

    Zielone Ludki gwiazdorzą .Artyści słyną z niekonwencjonalnych zachowań.Przygotowanie koncertu z całą otoczką-to duże przedsięwzięcie logistyczno-organizacyjne,każdy szczegół musi być dopięty na t.z ostatni guzik./pretensje powinni mieć tylko do siebie że,wcześniej odmówili udziału/.Swoim postępowaniem próbowali wprowadzić chaos -po części udało im się.Nazwa kapeli współgra z zachowaniem.W tej kwesti popieram dyr.MDK.nie można ulegać szantażowi.

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  2. iławianin #1796410 | 89.228.*.* 17 sie 2015 22:13

    moim zdaniem to Zielone Ludki powinny zagrać jako gwiazda wieczoru po Kamilu Bednarku!!! Pozdrawiam i chłopaków i Kamila. Dyrektorzy prowincionalnych MDKów powinni zatrudniać aencje do organizacji imprez.Sami ogarniają jedynie masówki w stylu dożynek wiejskich i zawodów w stylu przeciąganie liny.Zero kreatywności.Powinno się lansować lokalnych twórców tym bardziej że na każdym kroku promują i podkreslają że są z Działdowa Pzdr z iławy

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. paw #1797331 | 94.254.*.* 19 sie 2015 09:09

      Odkąd znam ten zespół minęło tyle lat. Było reggae, był Ciechowski, jest retinol. Tyle zmiennych, a stała wciąż ta sama - pogarda dla odmiennego zdania, przekonanie o własnej wyjątkowości oraz brak szacunku dla osób które mają inny punkt widzenia. Nie potrafie wskazać bardziej zadufanych osób. A co do dyrektora, wszyscy wiedzą jaki jest. Dla tego zespolu Maćkowiak był dobry dopóki nie ingerował w ich wyczyny. W momencie, gdy nie pozwolił odprawiać gwiazdom samowolki stał się wrogiem. Cóż, mamy przynajmniej o czym czytać :) Talentu im nie brak i to po prostu trzeba przyznać. Życze tylko, byście kiedyś Panowie nabrali odrobiny pokory, która w połączeniu z Waszym warsztatwm zaprowadzi Was dalej niż do talent-show.

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Do Dyrektora #1796456 | 82.160.*.* 17 sie 2015 23:27

        Dyrektorze sam pan we wlasnej osobie jest powodem calego zamieszania i do tego dopuszcza sie pan klamstw, ktore maja na celu postawienia zespól w zlym swietle. Zielone Ludki mialy probe duzo wczesniej, na glownej scenie byla wielka cisza! Akustycy nawet stali obok przyczepy Zielonych Ludkow i ich sluchali. Jesli pan komus cos zarzuca to niech to jest przynajmniej prawda. Mam ogromna nadzieje, ze straci pan swoje stanowisko. Miejskim domem kultury powinna sie zajmowac osoba pelna werwy i kreatywnosci, ktos tak leniwy powinien ustapic miejsca komus lepszemu.

        Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

      2. . #1798717 | 82.160.*.* 21 sie 2015 08:25

        Pora na zmianę udawanego burmistrza?

        Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (71)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5